Witaj!

Experimentum - dwa tygodnie zamkniete.

 Dzis jest 15 dzien mojego eksperymentu, zatem opisuje moje pierwsze obserwacje.

Zanim przejde do samych szczegolow, krotko wspomne czym jest moje experimentum.

Kilka miesiecy temu, bardzo poirytowana  zapominaniem i przyslanianiem sie jezykow, ktore wczesniej zycie umowliwilo mi poznac, oraz irytacja wynikajaca z niemozliwosci porozumienia sie z niemcami i francuzami, ktorzy szturmuja Grecje, doprowadzilo mnie do podjecia dzialan majacych na celu raz a dobrze caly ten problem wyeliminowac.
Podjelam decyzje, ze dzien w dzien bede utrzymywac kontakt z kazdym z jezykow, ktory w jakims stopniu juz znam badz znalam, plus naucze sie niemieckiego, francuskiego i chinskiego.

Niemiecki i francuski, jak juz wspomnialam - poniewaz cierpie z ich nieznajomosci..
Jezyk chinski, dlatego ze kiedys zetknelam sie na krotki moment z tym jezykiem i bardzo mi sie spodobal, tylko jakos nigdy nie zlozylo sie, aby kontynuowac jego nauke.
Dodatkowo motywuje mnie fakt, ze Chiny w ostatnim czasie zrobily kilka powaznych inwestycji w Grecji, a rowniez planuja kolejne. Podejrzewam wiec, ze na przestrzeni kilku lat znajomosc jezyka chinskiego w Grecji bedzie bardzo mocno ceniona.
Dalej jezyk hiszpanski- uczylam sie go wiele lat i szkoda mi go stracic..
Jezyk wloski- umialam go tak dobrze, kiedy mieszkalam we Wloszech.. a teraz mam problemy z wyslowieniem sie.. rozumiem, nie potrafie odpowiedziec.. okrutnie raniace, wiedziec ze kiedys tak swobodnie sie poslugiwalo jezykiem a teraz niemoc... rowniez strasznie mi szkoda go zapomniec, plus pelno Wlochow przyjezdza do Gr  "wypoczynkowac" sie.
Jezyk angielski- wymieniac powodow raczej nie trzeba..
Ucze sie ich wszystkich nie tylko dlatego, ze sprawia mi to przyjemnosc, ze przydalyby mi sie w egzystencji. Duzym powodem jest rowniez kariera zawodowa.. Grecja jest krajem, ktory zyje glownie z turyzmu, a zatem place na tym samym stanowisku dla osoby znajacej wszystkie potrzebne do pracy jezyki i osoby posiadajacej 1 badz 2 jezyki obce sa nieporownywalne..
Chyba o niczym nie zapomnialam..w sumie nauka 6 jezykow kazdego dnia plus grecki, ktory sam sie wbija do glowy ze wzgledu na otoczenie i greka meza.

Z poczatku sluchalam pimsleura do wiekszosci tych jezykow, podczas wykonywania prac domowych, sprzatania itd.. zatem sluchalam na sluchawkach.. jednak moj sluch zaczal cierpiec.. nie pogorszyl sie, ale zaczal sie szybo "meczyc". Jako, ze mam 23 lata i nie chcialabym tak mlodo ogluchnac zrezygnowalam ze
sluchawek niemal calkowicie.. w kazdym razie ograniczam je do okolo 40 minut dziennie.
W tym momencie zaczelam poszukiwania "idealnych" podrecznikow. (Pimsleur w nauce francuskiego i zwlaszcza chinskiego troszke zaczal mi sprawiac problemy, bo nie widzac zapisanego tekstu zaczelam sie troche gubic.. zwlaszcza w tonach w jezyku chinskim..)
Po kilku dniach wielogodzinnych poszukiwan, przeczytalam, a wlasciwie zobaczylam na Youtube filmik o Assimilu, kupilam podreczniki i rozpoczelam experimentum.
Jezyki niemiecki, wloski, francuski, chinski - Assimil, wg proponowanej metody " bez wysilku". Jezyki angielski i hiszpanski , byle co- byle cos.

Wczoraj zamknelam dwa tygodnie experimentum. Oto pierwsze obserwacje:
te naukowe:

-zbyt wczesnie, aby stwierdzic dzialanie metody Assimila, z pewnoscia odnotowuje drobne postepy, jednak bardzo drobne, w pewnym sensie przyzwyczajam sie do brzmienia jezykow, nie sa mi obce. Caly czas obijaja mi sie echem gdzies w glowie.

- Zlapalam zasady czytania, wymowy. W nauce jezyka francuskiego pomaga mi niewatpliwie fakt, ze Assimil do jezyka wloskiego oraz chinskiego posiadam wlasnie w tym jezyku. Zatem jestem z nim czesciej i musze tlumaczyc niektore zwroty, a takze utrwalam te, ktore juz poznalam.

- Nie odnotowalam spadku motywacji, wrecz obserwujac moj dziennik i widzac, jak udalo mi sie nie pozostawic zbyt wielu niezapelnionych pol, motywacja sie wzmocnila. Jestem z siebie zadowolona.

- Nie odnotowalam spadku aktywnosci mozgu. Wrecz gdybym miala wiecej czasu to moglabym dluzej uczyc sie.. szczerze? Gdybym mogla sie kompletnie odizolowac od swiata to zamieszkalabym na te 3 miesiace w jaskini na szczycie gory, z widokiem na morze i uczylabym sie od rana do wieczora i wieczorem zreszta tez..

- "Czuje", ze wytworzyly sie juz sciezki w mozgu. (Czym sa sciezki w mozgu i jak powstaja innym razem)

Wiecej obserwacji dotyczacych nauki na razie nie ma.. prawdopodobnie bede w stanie powiedziec cos wiecej, gdy rozpoczne aktywna czesc.

Obserwacje zdrowotne:

-zaczelam wygladac i zachowywac sie jak Ryuzaki z Death Note, dla niewtajemniczonych Ryuzaki to ta osoba na zalaczonym obrazku, na gorze posta.

-pojawily sie problemy z zasypianiem. Moj mozg jest przed snem bardzo "rozpedzony" i mysli same sie pojawiaja, dylematy jezykowe, ktore nie daja mi spokoju.. mozg domaga sie wyjasnienia teraz zaraz a ja nie bardzo mam ochote podnosic sie z lozka i gnac do ksiazek.. zatem obracam sie z boku na bok conajmniej godzine.. zanim zdolam uspokoic umysl, po czym nie bylo nocy przez te dwa tygodnie, zebym nie snila o jezykach..dylematach itd...

- problemy z zasypianiem przekladaja sie na zmeczenie w ciagu dnia, bo przeciez trzeba wstac kiedy trzeba..

- odizolowanie od swiata zewnetrznego ( sklada sie na to rowniez deszczowa pogoda, ktora nie przynosi natchnienia na spacer..)

W zwiazku z powyzszym postanowilam walczyc z problemem zasypiania. Poniekad podejrzewam, ze to sie moze samo uspokoic. Te pierwsze dwa tygodnie byly wprowadzaniem do rutyny, zmiana dawnych przyzwyczajen, trybu zycia- w pewnym sensie szokiem dla ostatnimi czasu "uspionego" mozgu.
Podekscytowanie zwiazane z wyzwaniem powoli opada, dlatego mysle, ze powoli wszystko powroci do normy. Po za wygladem Ryuzakiego(jak to odmienic po polsku?? moge to japonskie imie spolszczyc?? moge tak napisac?), jego wyglad i zachowanie raczej bedzie mi towarzyszyc do zakonczenia eksperymentu.
Eksperyment ma trwac w sumie , od dnia rozpoczecia okolo trzy / trzy i pol miesiaca.
Jesli zakonczy sie skucesem mam przygotowanych juz kilka wariantow "co dalej". Albo kolejne czesci podrecznikow Assimila przy utrzymaniu tego samego tempa i rutyny, nastepnie zwolnienie tempa- drobny kontakt z kazdym jezykiem + nauka chinskiego + jeden jezyk glowny, przygotowanie do egzaminow .
Badz od razu skupienie sie na jednym jezyku, przygotowaniu do egzaminu + codziennie nauka jezyka chinskiego + drobny staly kontakt z reszta jezykow, az do zdania egzaminow z kazdego jezyka.
Jeszcze nie wiem. To bedzie zalezec od tego jak wyjdzie mi obecne experimentum.. Byc moze bedzie potrzebne ponowne przerobienie tych samych podrecznikow, dla utrwalenia i usystematyzowania wiadomosci, moze podejscie od poczatku do tych jezykow przy uzyciu innych podrecznikow.. nie wiem.. na prawde nie wiem, to sie wyjasni za 3 miesiace.. a moze nei starczy mi sil i nie podolam? =D Nieee.... to taki zart tylko, podolac podolam jestem na etapie w zyciu, ze jestem gotowa do takiego experimentum, jesli zrezygnuje to tylko z przyczyn ode mnie niezaleznych . Sama nie zaprzestane nauki. Jedynie nie wiem z jakim rezultatem zakoncze experimentum. Wkrotce po zakonczeniu experimentum rozpocznie sie sezon letni, zatem bede miala mozliwosc wiarygodnej weryfikacji nabytych umiejetnosci.

Prześlij komentarz

13 Komentarze

  1. Widać, że jesteś zaabsorbowana w to co robisz;) gdybym tylko mógł, też najchętniej wykonałbym ten motyw z jaskinią:D co do Ryuzakiego to chyba można go tak odmienić... pewnie zamieniasz się w niego przez to kakao:P a w ogóle to... uwielbiam Death Note:D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha przez kakao? Ryuzaki o ile dobrze pamietam nie mial obsesji picia kakao =D
    To raczej chodzi o szeroko otwarte oczy, rozczochrane wlosy i ogolnie jego zachowania i pozycje podczas "myslenia" =D
    Obejrzales wszystkie odcinki? Gdy zlapalam wkrete w Death Note to siedzialam dniem i noca, az obejrzalam wszystko.. i teraz mi tylko smutno, ze juz wiecej nie ma...
    Co do jaskin to mam do polecenia kilka wartych uwagi. W razie potrzeby daj znac :D
    Szkoda, ze nie mozna miec takiego towarzysza jak Shinigami, ktory za plecami wykladalby gramatyke i w ogole uczylby jezykow. To by bylo dopiero cos.. rzucic jabluszkiem w powietrze, i miec niewidzialnego dla nikogo korepetytora 24h na dobe.. pomazyc mozna...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładnie. Jeszcze jedno pytanie: stosujesz się ściśle do zasad Assimila? Co z pisaniem?

    OdpowiedzUsuń
  4. rany "pomaRZyc" !!blad mi sie wkradl wczesniej.

    Realirek przepisuje teksty i cwiczenia co kilka dni. Hurtowo kilka lekcji od razu, po za chinskim oczywiscie.. bo z chinskim to najpierw ucze sie zapisu znakow z podrecznika do pisania, a pozniej robie lekcje wlasciwa z podrecznika do chinskiego, jak ja zrobie to slucham tylko audio i ze sluchu calosc zapisuje znakami i pinyin :)

    OdpowiedzUsuń
  5. z kakao chodziło mi o nawiązanie do tych wszystkich słodyczy itd itp:D a pozycję do myślenia też bardzo lubię i stosuję (np. teraz) obejrzałem wszystkie chyba nawet 5 razy, nigdy nie mam dość:D
    taaak, Shinigami byłby idealny - perfekcyjny poliglota za zawołanie:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje "L" w zdjeciu to zapewne tez nie przypadek i nie mowie tu o zwiazku L- Langspot, akurat sie pewnei zgralo, ale powiedz prawde to o "L" chodzi, nie? Tak juz wczesniej sie nad tym zastanawialam..

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli jednak naginasz zasady, które proponuje Assimil. Nie żeby to miało jakieś znaczenie. Byłem tylko ciekawy. W każdym razie każdy powinien dostosować materiał z kurs do własnych potrzeb. Szukając optymalnego rozwiązania dochodzi się po pewnym czasie do rutyny, a to bardzo pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  8. moje 'L' ustawiłem raczej z myślą o L-Langspot, ale ta myśl o wybraniu akurat L chyba była trochę powiązana z sentymentem do L'a z DN;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Problemy z zasypianiem.... też to u siebie zauważyłem. Mimo poświęcenia 2-3 godzin dziennie na naukę języków i ogólnego zmęczenia po całym dniu pracy mózg jest tak rozpędzony, że chce się dalej uczyć.

    Z drugiej strony, jeśli któregoś dnia nie mogę się uczyć, pojawia się objaw odstawienia jak przy uzależnieniu: niezadowolenie, frustracja, poczucie braku niespełnienia obowiązku i tym podobne...

    OdpowiedzUsuń
  10. hmm.. a dlugo jestes juz "w ciagu"? od dawna masz w swojej rutynie nauke jezykow? Ja wlasnie zaczelam obserwowac, ze powoli znikaja porblemy ze snem.. dalej sa, ale jakby juz mniejsze.
    Natomiast owszem, tez mi towarzyszy frustracja, rozczarowanie soba kiedy opuszcze dzien nauki..

    OdpowiedzUsuń
  11. Objawy pojawiły się, kiedy zwiększyłem intensywność nauki: wcześniej uczyłem się jedynie słownictwa za pomocą programów typu spaced repetition, tj. Profesor i Anki. Teraz używam kompleksowych kursów SuperMemo UX, codziennie pół godziny na każdy język: od dwóch miesięcy francuski, od miesiąca (niecałego) niemiecki, od dwóch tygodni angielski. Wszystkie te języki znałem już wcześniej (w różnym stopniu), teraz chciałbym się trochę podciągnąć. Do tego dochodzi chiński z Anki, ale tylko 15 min dziennie.

    Polega to na tym, że przed zaśnięciem myślę intenstywnie o tym, czego już się nauczyłem, a co dopiero przede mną. W gruncie rzeczy sprawia mi to przyjemność:) Jeśli nie uczę się tuż przed snem, to zasypiam łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale chwila, Anki nie ma wymowy chyba, nie? jakis czas temu zainstalowalam to u siebie i jakies tam kursy do chinskiego pobralam, ale nie widze tam mozliwosci sluchania.. a bez tego z chinskim moze byc ciezko.. Nie wolisz pracowac na jakims podreczniku? Bo z Anki wlasciwie chinskiego to chyba ani pisac, ani intonacji ..?

    A Twoj francuski jak sie ma po 2 miesiacach? Ja mniej wiecej tyle samo czasu dziennie poswiecam na jezyki, ale dopiero 3 tyg sie ucze, widzisz jakies duze postepy po 2 miesiacach? Tak tylko z ciekawosci pytam :)

    U Ciebie na blogu sie nie da komentowac, co? tam sie troche rozgladalam, ale chyba nie ma takiej mozliwosci?

    OdpowiedzUsuń
  13. Znalazłem talie do Anki z języka chińskiego, które są kompletne: mają wymowę, hieroglif, pinyin, tony, znaczenie po angielsku. Wspominam o tym tutaj:
    http://istotaszara.blogspot.com/2010/10/jak-uczyc-sie-tonow-w-jezyku-chinskim.html

    Sądzę,że Anki jest tylko pomocą w nauce języka i to w nauce słownictwa, dlatego sięganie po inne źródła (lub kurs) jest niezbędne. Z braku czasu uczę się jednak hieroglifów, żeby oswoić się z chińskim. Na podręcznikową gramatykę i kurs kaligrafii przyjdzie pora :)

    Co do francuskiego - uczę się go z różnym skutkiem od podstawówki, ale wciąż dobrze nie umiem. Jestem na poziomie C1, z przyczyn zawodowych chciłabym opanować go biegle. Postanowiłem przypomnieć sobie podstawy, zanim zacznę "awans" na C2 i dlatego sięgnąłem po kurs SMUX.

    Zaletą tego rozwiązania jest codzienny kontakt z zagadnieniami, których inaczej nie chciałoby się przypominać (gramatyka, odmiana czasowników). Uważam jednak, że tradycyjnych sposobów uczenia się to i tak nie zastąpi.

    Niefajnie, że jest tak mało programów do francuskiego. Do angielskiego, niemieckiego, a nawet hiszpańskiego są rozbudowane kursy słownictwa. Do francuskiego istnieje tylko Pas de probleme SuperMemo UX i Profesor Pierre. Jeśli znajdziesz coś jeszcze, może jakąś bazę do Anki, to daj proszę znać :)

    Na moim blogu Aha! nie da się komentować, ale można go "polubić" na Facebooku i tam pisać na tablicy.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń