My językowi "naukowcy" wykorzystujemy każdą wolną sekundę na naukę języków.
Edukujemy się we wszystkich warunkach. W każdą pogodę. W każdym miejscu.
Ważne by nie stracić cennej chwili czasu, którą możemy poświęcić na naszą pasję.
Nie wiemy ile ponownie będziemy musieli czekać zanim dany nam będzie kolejny moment spokoju, koncentracji.
Jesteśmy uzależnieni od brzmienia języka.
Nasze telefony, wszelkiego rodzaju player'y naładowane są książkami w formacie audio, różnymi kursami, muzyką - wszystko w docelowym języku.
W kieszeniach nosimy zapasowe baterie, na wypadek gdyby nasze cuda techniki wyładowały się.
Niektórzy kieszenie mają jeszcze dodatkowo wypchane fiszkami, które w pełnej koncentracji, w odcięciu od świata przeglądają pomiędzy życiowymi obowiązkami.
Inni w drodze pomiędzy miejscami przeznaczenia obarczają kręgosłup dzwiganiem mniejszych lub większych podręczników czy książek.
My 'naukowcy' językowi, patrzymy przed siebie silnym spojrzeniem, wierzymy w siebie, wiemy do czego dążymy, wiemy że to osiągniemy. Dlatego tak usilnie studiujemy, nie ważne czy nas ktoś rozumie, czy podziela nasze opinie. Nic nie jest ważne, tylko my i nasze marzenia.
Idziemy drogą, biegniemy do szkoły/pracy/gotowania obiadu/na salę gimnastyczną - czas zanim dotrzemy do danego miejsca poświęcamy na uczenie się. Wytężamy umysły, otwieramy szeroko oczy i jesteśmy we własnym świecie.
Będąc tu i teraz widzimy się tam- w momencie odniesienia sukcesu. Widzimy jak będziemy się wtedy czuć, jakie możliwości się przed nami otworzą.
Życiowa rutyna nam przeszkadza. Wielu z nas najchętniej zamieszkałoby w jaskini wysoko w górach, nawet bez jedzenia, byle tylko mieć ze sobą wszystkie potrzebne nam pomoce naukowe i spokój, brak obowiązków. Aby móc się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć.. dopiero wtedy kiedy już byśmy się nauczyli, pełni chwały wydobylibyśmy się z naszych samotni. - O tym możemy oczywiście tylko marzyć..
W zderzeniu z rzeczywistym życiem mało kto może sobie pozwolić na taki komfort. Dlatego robimy co tylko w naszych siłach by czas który mamy wykorzystać maksymalnie.
-Kindle 3 w swojej pamięci zmieścić może do 3,500 książek.
-Jedno ładowanie baterii zapewnia jej życie do 1 miesiąca.
-Kindle wykorzystuje ekran w technologii 'e-ink', czyli technologia papieru elektronicznego. Ta właśnie technologia odpowiedzialna jest za zmniejszenie zużycia energii, która w efekcie zużywana jest wyłącznie podczas 'przewijania' stron. (Do przeczytania zasady działania "e-ink'u" odsyłam do artykułu Wikipedii)
Zastosowanie tej technologii dodatkowo umożliwia czytanie w pełnym słońcu, podczas gdy ekrany innych technicznych wynalazków jak np.laptop wywołuje efekt lustra, w którym możemy się jedynie przeglądać.. Jest dużo zdrowsze dla naszych oczu niż ekrany LCD.
Wyświetlacz Kindle'a zachowuje się jak prawdziwy papier i takie wrażenie wywołuje na jego użytkownikach.
Wyświetlacz jest czarno-biały.
Dostępne są dwie wersje: z Wi-Fi lub z Wi-Fi + modem 3G.
Oznacza to, że możemy korzystać z internetu. Czytać e-gazety, kupować ebooki bezpośrednio ze sklepu Amazona na naszego Kindle'a.
Wersja z modemem 3G zapewnia nam darmowe posiadanie internetu w ponad 100 państwach ( w tym Polski ). Internet działa na zasadzie roamingu. Oczywiście są pewne jego limity/ prędkości, które reguluje Amazon.
Nie jest moim celem wypisywanie wszystkich zalet Kindle'a, ani opisywanie wszystkich jego możliwości czy też mechanizmów działania.
Po prostu wyobraźmy sobie jedno małe, lekkie urządzenie, które miesci w sobie wszystkie nasze podręczniki, kursy, książki te zwykłe jak i te w formacie audio, słowniki, które natychmiast pokazują nam znaczenie słowa, którego nie rozumiemy, a które widzimy w czytanym tekście. Do tego jeszcze darmowy dostęp do internetu.
Wszystko tak bardzo uporządkowane, w jednym miejscu, w wygodnym kształcie i wadze.. W moim wyobrażeniu jest to urządzenie idealne, wygodne i nie męczące oczu, które można ze sobą zabrać wszędzie.
Niektórzy z Was być może kojarzą mój wpis o Minimetach i wynagrodzaniu postępów.
W tamtym artykule nie odważyłam się wyznać co jest moim zamierzonym prezentem po osiągnięciu celu.
Teraz skoro już głośno powiedziałam, żę moim dążeniem jest zdanie egzaminu z HSK na 3 poziomie, to przyznam się również, że od bardzo dawna Amazon Kindle jest obiecanym sobie prezentem, za otrzymanie wymarzonego certyfikatu. Na pewno już teraz ułatwiłby mi niesamowicie naukę, zwłaszcza że zdecydowana większość pomocy naukowych mam w formacie nie-papierowym, ale - perspektywa zdobycia Kindle'a jest moją awaryjną motywacją. Im dłużej go nie mam i o nim myślę tym bardziej go chcę. Im bardziej go chcę tym więcej i szybciej muszę się uczyć, bo kupię go tylko i wyłącznie po uzyskaniu certyfikatu HSK..
----------------------------------------------------------------------------------------------
Tę piosenke dedykuję wszystkim, którzy biegną w kierunku swojego celu. Być może jest trudno, zwłaszcza z początku. Być może nie odnajdujecie wsparcia w waszych dążeniach. Być może inni nawet wyśmiewają wasze marzenia. Tę piosenkę ja umieszczę oficjalnie na moim blogu ponownie w momencie spełnienia mojego marzenia - zdobycia certyfikatu z języka chińskiego. Wy też miejcie ją w głowie i sercach i wybiegajcie oczami wyobraźni do momentu, w którym i wy też zagracie pełni chwały ten utwór.
Edukujemy się we wszystkich warunkach. W każdą pogodę. W każdym miejscu.
Ważne by nie stracić cennej chwili czasu, którą możemy poświęcić na naszą pasję.
Nie wiemy ile ponownie będziemy musieli czekać zanim dany nam będzie kolejny moment spokoju, koncentracji.
Jesteśmy uzależnieni od brzmienia języka.
Nasze telefony, wszelkiego rodzaju player'y naładowane są książkami w formacie audio, różnymi kursami, muzyką - wszystko w docelowym języku.
W kieszeniach nosimy zapasowe baterie, na wypadek gdyby nasze cuda techniki wyładowały się.
Niektórzy kieszenie mają jeszcze dodatkowo wypchane fiszkami, które w pełnej koncentracji, w odcięciu od świata przeglądają pomiędzy życiowymi obowiązkami.
Inni w drodze pomiędzy miejscami przeznaczenia obarczają kręgosłup dzwiganiem mniejszych lub większych podręczników czy książek.
My 'naukowcy' językowi, patrzymy przed siebie silnym spojrzeniem, wierzymy w siebie, wiemy do czego dążymy, wiemy że to osiągniemy. Dlatego tak usilnie studiujemy, nie ważne czy nas ktoś rozumie, czy podziela nasze opinie. Nic nie jest ważne, tylko my i nasze marzenia.
Idziemy drogą, biegniemy do szkoły/pracy/gotowania obiadu/na salę gimnastyczną - czas zanim dotrzemy do danego miejsca poświęcamy na uczenie się. Wytężamy umysły, otwieramy szeroko oczy i jesteśmy we własnym świecie.
Będąc tu i teraz widzimy się tam- w momencie odniesienia sukcesu. Widzimy jak będziemy się wtedy czuć, jakie możliwości się przed nami otworzą.
Życiowa rutyna nam przeszkadza. Wielu z nas najchętniej zamieszkałoby w jaskini wysoko w górach, nawet bez jedzenia, byle tylko mieć ze sobą wszystkie potrzebne nam pomoce naukowe i spokój, brak obowiązków. Aby móc się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć.. dopiero wtedy kiedy już byśmy się nauczyli, pełni chwały wydobylibyśmy się z naszych samotni. - O tym możemy oczywiście tylko marzyć..
W zderzeniu z rzeczywistym życiem mało kto może sobie pozwolić na taki komfort. Dlatego robimy co tylko w naszych siłach by czas który mamy wykorzystać maksymalnie.
Amazon Kindle
http://www.amazon.com/ |
Amazon Kindle jest cudem techniki, który zasługuje na szczególną uwagę.
Jest to małe, leciutkie, przenośne urządzenie do czytania książek elektronicznych.
-Kindle 3 w swojej pamięci zmieścić może do 3,500 książek.
-Jedno ładowanie baterii zapewnia jej życie do 1 miesiąca.
-Kindle wykorzystuje ekran w technologii 'e-ink', czyli technologia papieru elektronicznego. Ta właśnie technologia odpowiedzialna jest za zmniejszenie zużycia energii, która w efekcie zużywana jest wyłącznie podczas 'przewijania' stron. (Do przeczytania zasady działania "e-ink'u" odsyłam do artykułu Wikipedii)
Zastosowanie tej technologii dodatkowo umożliwia czytanie w pełnym słońcu, podczas gdy ekrany innych technicznych wynalazków jak np.laptop wywołuje efekt lustra, w którym możemy się jedynie przeglądać.. Jest dużo zdrowsze dla naszych oczu niż ekrany LCD.
Wyświetlacz Kindle'a zachowuje się jak prawdziwy papier i takie wrażenie wywołuje na jego użytkownikach.
Wyświetlacz jest czarno-biały.
Dostępne są dwie wersje: z Wi-Fi lub z Wi-Fi + modem 3G.
Oznacza to, że możemy korzystać z internetu. Czytać e-gazety, kupować ebooki bezpośrednio ze sklepu Amazona na naszego Kindle'a.
Wersja z modemem 3G zapewnia nam darmowe posiadanie internetu w ponad 100 państwach ( w tym Polski ). Internet działa na zasadzie roamingu. Oczywiście są pewne jego limity/ prędkości, które reguluje Amazon.
Nie jest moim celem wypisywanie wszystkich zalet Kindle'a, ani opisywanie wszystkich jego możliwości czy też mechanizmów działania.
Po prostu wyobraźmy sobie jedno małe, lekkie urządzenie, które miesci w sobie wszystkie nasze podręczniki, kursy, książki te zwykłe jak i te w formacie audio, słowniki, które natychmiast pokazują nam znaczenie słowa, którego nie rozumiemy, a które widzimy w czytanym tekście. Do tego jeszcze darmowy dostęp do internetu.
Wszystko tak bardzo uporządkowane, w jednym miejscu, w wygodnym kształcie i wadze.. W moim wyobrażeniu jest to urządzenie idealne, wygodne i nie męczące oczu, które można ze sobą zabrać wszędzie.
Niektórzy z Was być może kojarzą mój wpis o Minimetach i wynagrodzaniu postępów.
W tamtym artykule nie odważyłam się wyznać co jest moim zamierzonym prezentem po osiągnięciu celu.
Teraz skoro już głośno powiedziałam, żę moim dążeniem jest zdanie egzaminu z HSK na 3 poziomie, to przyznam się również, że od bardzo dawna Amazon Kindle jest obiecanym sobie prezentem, za otrzymanie wymarzonego certyfikatu. Na pewno już teraz ułatwiłby mi niesamowicie naukę, zwłaszcza że zdecydowana większość pomocy naukowych mam w formacie nie-papierowym, ale - perspektywa zdobycia Kindle'a jest moją awaryjną motywacją. Im dłużej go nie mam i o nim myślę tym bardziej go chcę. Im bardziej go chcę tym więcej i szybciej muszę się uczyć, bo kupię go tylko i wyłącznie po uzyskaniu certyfikatu HSK..
----------------------------------------------------------------------------------------------
Tę piosenke dedykuję wszystkim, którzy biegną w kierunku swojego celu. Być może jest trudno, zwłaszcza z początku. Być może nie odnajdujecie wsparcia w waszych dążeniach. Być może inni nawet wyśmiewają wasze marzenia. Tę piosenkę ja umieszczę oficjalnie na moim blogu ponownie w momencie spełnienia mojego marzenia - zdobycia certyfikatu z języka chińskiego. Wy też miejcie ją w głowie i sercach i wybiegajcie oczami wyobraźni do momentu, w którym i wy też zagracie pełni chwały ten utwór.
Załączam tekst piosenki dla tych mniej osłuchanych z angielskim ;)
20 Komentarze
Jak pięknie...Zaszyć się wysoko w górach a codzienne obowiązki zamienić na obcowanie z pomocami naukowymi... Aż się uśmiechnęłam w myślach do takiego Raju:) I ta wstrętna rutyna życiowa, która nie pozwala się uczyć - ten Twój opis, to jak kartka z mojego pamiętnika:)
OdpowiedzUsuńDla mnie nagrodą za naukę jest sama satysfakcja, jaką daje mi samodzielne przetłumaczenie trudniejszego słówka. Albo, kiedy przyjaciółka odsyła moje kolejne maile po grecku, a tam sukcesywnie coraz mniej poprawek. Natomiast chyba musiałabym pomyśleć o "mobilizatorach" w zakresie systematyczności. Tzn nagradzać się za każdy dzień, w którym mimo rutyny życiowej posiedzę nad językiem, zrobię coś więcej niż tylko bierne słuchanie podczas obowiązków domowych...
czasami przydaloby sie wiecej tego czasu, bo teraz nie mam go prawie wcale. co prawda moglbym wstac jakies 2 godziny wczesniej o 7 rano, no ale mi sie nie chce:D o 10 wychodze do pracy, bo mamy teraz wolne ze wzgledu na matury 3 klas to znalazlem sobie prace. w pracy jestem do 17, wiec okolo 18 jestem w domu. no i oczywiste ze odrazu nie bedzie mi sie chcialo uczyc wiec zagram sobie zawsze mecz w NBA 2k11 i poczytam troche bloga itd :) dopiero gdy jakos o 19.30 biore sie za ksiazki moge sie pouczyc... i tu nagle zawsze ktos dzwoni zebym przyszedl na boisko pograc w basket. no to mowie sobie ze poucze sie jak przyjde. wracam po 21 zanim sie wykapie itp itd jest zalozmy 21,45. wtedy bezwzglednie biore sie za ksiazki i czytam do 23. no ale wiadomo.. o tej godzinie nie naucze sie juz tyle co o 14 czy 17. no ale trudno. dzis na szczescie mam wolne i postanowilem przynajmniej 4 godziny spedzic przy ksiazkach od chinskiego :) najpierw jednak musze posprzatac ale dam rade :P trzymajcie kciuki za mnie
OdpowiedzUsuńa za Ev tez oczywiscie trzymam zeby sobie kupila to cudo elektroniczne.
P.S. wiesz ze Cie nie lubie Ev?:P przez Ciebie zapewne wydam swoja wyplate na to "cos" ktore chcesz sobie kupic po zdaniu HSK :D
pozdrowienia z jakze slonecznego pomorza gdanskiego :)
Fajne narzędzie. Wypowiem się jako że sam jestem posiadaczem podobnego urządzenia, mianowicie Onyx BOOX'a 60 (tutaj trochę więcej na jego temat http://www.onyx-ereader.pl/produkty/boox-60 ). Bardzo fajnie się czyta. Wzrok się nie męczy bo ekran nie odświeża się (tylko w trakcie przewracania stron) i nie świeci tak jak ekrany lcd w netbookach i laptopach. Nie wiem jak kindle onyx boox wprawdzie z tego co szybko spojrzałem na allegro jest dużo droższy od kindla, ale ma ekran dotykowy (na rysik). Myślę, że to dużej różnicy nie robi. Po prostu w Onyx Booxie można przewijać strony za pomocą rysika jak i wbudowanego przycisku.
OdpowiedzUsuńTeraz tak, narzędzie świetne do czytania. Z podkreśleniem na czytanie i jeszcze raz czytanie ebooków. Muszę powiedzieć, że przeglądać internet się da (wypowiadam się tylko w oparciu o moje doświadczenia z Booxem). Ale nie jest już to tak komfortowe. Wifi wprawdzie łapie bezproblemu, strony też się ładują ale pisanie na klawiaturze ekranowej nie jest już zbyt płynne. No ale jak zaznaczyłem powyżej jest to urządzenie głównie do czytania. Wifi jest tylko dodatkiem. Takie narzędzie jest wyposażone w skromny procesorek, który nie obsługuje takich bajerów jak iPad.. bo spotkałem osoby które potrafiły pomiędzy nowoczesnymi tabletami a czytnikami ebooków, stawiać znak równości. A to są różne urządzenia przeznaczone do zupełnie innych celów.
Fajny jest matowy ekran ereadera, który naprawdę pozwala w komfortowych warunkach czytać nawet w pełnym słońcu (choć w prawdziwe upały tusz eink troche blaknie, ale po przeniesieniu urządzenia w cień wszystko wraca do normy).
Ooooooo, nie! Wracam z Anglii we wrześniu i pierwszym moim zakupem będzie takie urządzenie! To postanowione ; ))
OdpowiedzUsuńCóż...przez Twój wpis wydałam wczoraj 500 zł z moich oszczędności i zakupiłam to cudo ;). Już nie mogę się doczekać jak go przyślą! Nareszcie będę mogła brać swoje ebooki na ogród i uczyć się "pod gruszą" :). I nie będę musiała brać 10 kg książek na wakacje.
OdpowiedzUsuńJakby ktoś płaciłby mi za naukę języków, to byłaby dla mnie praca marzeń. Już sobie wyobrażam...nigdzie nie muszę wychodzić, bo już jestem w pracy. I tylko uczę się, uczę i uczę! Jak na razie to nie możliwe, więc ja nauczam języków i też nie jest źle :).
Pozdrawiam!
Raija
Acha jeszcze dodam odnośnie długości życia baterii niech się nikt nie przestraszy, jak z owego miesiąca działania urządzonka czas się skróci do 2 tygodni.
OdpowiedzUsuńI nie mówię tutaj o skróceniu działania baterii po kilku latach użytkowania. Chodzi o to, że producenci podają czas działania baterii przy średnim wykorzystaniu readera oraz bez korzystania z łączenia bezprzewodowego (3G i WiFi).
Tak więc, urządzenie jak wiadomo najbardziej zżera baterie podczas korzystania z 3G i WiFi. I to znacznie, sam byłem zdziwiony jak wydłuża się lub skraca czas na baterii analogicznie bez używania sieci, oraz korzystając z niej :)
Pozdrawiam i polecam. Przy intensywnym używaniu 2 tygodnie to również wyśmienity wynik!
blogger nabroil i cofnął bloga do momentu, przed którym zaczął rozrabiać. W związku z tym zginęło kilka komentarzy, które wracam na bloga poprzez "skopiuj - wklej" więc wygląda jakbym podrabiałą komentarze, ale ich nie podrobiłam :P Mam nadzieje, ze nic innego nie zginelo!!
OdpowiedzUsuńAnonimowy
Cóż...przez Twój wpis wydałam wczoraj 500 zł z moich oszczędności i zakupiłam to cudo ;). Już nie mogę się doczekać jak go przyślą! Nareszcie będę mogła brać swoje ebooki na ogród i uczyć się "pod gruszą" :). I nie będę musiała brać 10 kg książek na wakacje.
Jakby ktoś płaciłby mi za naukę języków, to byłaby dla mnie praca marzeń. Już sobie wyobrażam...nigdzie nie muszę wychodzić, bo już jestem w pracy. I tylko uczę się, uczę i uczę! Jak na razie to nie możliwe, więc ja nauczam języków i też nie jest źle :).
Pozdrawiam!
Raija
qqwaya - malo kto ma mozliwosc uczyc sie i tylko uczyc, a jesli ja ma to wcale z niej nie korzysta tylko przepuszcza czas przez palce. Kiedy mu sie nagromadzaja obowiazki wtedy rozpamietuje czas, ktory zmarnowal i przelicza go na "ile by juz umial, gdyby wtedy sie uczyl" :)
OdpowiedzUsuńSzymon, ja tez Cie lubie :P i nawet mi nie mow, ze zdobedziesz to ode mnie szybciej bo sie skrecam z zazdrosci ... ale tak powaznie to tez mile uczucie kupic sobie cos za ciezko zapracowane pieniazki ;)chyba musze przyspieszyc tempa nauki, zeby wyrobic sie z hsk na jesieni tego roku hehe
Cinex, Kindle nie ma klawiatury ekranowej, klawiature ma w formie przyciskow pod ekranem. Plus wersja z 3g lapie internet wszedzie gdzie ma sygnal 3G wiec nie ma ograniczenia jedynie do wi-fi. Natomiast nie slyszalam jeszcze porownywania ebook reader'ow do bajerow jak iPod, to troche nielogiczne.. ciekawe czemu ludzie nie wnioskuja chocby z nazwy urzadzenia (ebook reader) lub ceny, ze to jednak musza byc dwa urzadzenia o zupelnie odmiennych przeznaczeniach. No ale coz :D Tobie tez zazdroszcze, ze juz takie cudo masz, mimo ze innej firmy.
Dosc dlugo czytalam najrozniejsze recenzje ebook readerow i jednak mimo wszystko najbardziej przemawia do mnie Kindle, choc oczywiscie inne tez spelniaja swoja funkcje jesli uzytkownik chce je do czytania a nie jako iPad :P
Sitar -kupuj, kupuj. I niech Ci sluzy w nauce :) Tobie na razie nie zazdroszcze, moze sama sie wyrobie w podobnych okolicach czasowych na zakup tego urzadzenia :P I przekaz Anglii pozdrowienia od Grecji ;)
Raija - Tobie najbardziej zazdroszcze sposrod wszystkich osob, ktore skomentowaly moj wpis.. ach jakze chcialabym byc na Twoim miejscu :D Koniecznie daj znac jak juz go dostaniesz. Opisz jakie masz wrazenia, jak Ci sie podoba i ach tam.. Ciesze sie za Ciebie :)
Co do nauki za pieniadze, to nie tylko Twoje marzenie :P Ja tez zastanawiam sie nad taka forma pracy. Aczkolwiek nie przeszkadzaloby mi gdybym wygrala np. milion na loterii i wtedy nie musialabym pracowac i tylko bym sie uczyla. :D
A tak swoja droga to ciekawa kwestia, ze to urzadzenie jest jeszcze dosc slabo znane na rynku. Wydaje mi sie ze to kwestia czasu kiedy wszyscy beda chcieli to miec. Straszne ulatwienie i wygoda. No i srodowisko mniej cierpi bo nie trzeba papieru produkowac.. :)
Cinex
OdpowiedzUsuńAcha jeszcze dodam odnośnie długości życia baterii niech się nikt nie przestraszy, jak z owego miesiąca działania urządzonka czas się skróci do 2 tygodni.
I nie mówię tutaj o skróceniu działania baterii po kilku latach użytkowania. Chodzi o to, że producenci podają czas działania baterii przy średnim wykorzystaniu readera oraz bez korzystania z łączenia bezprzewodowego (3G i WiFi).
Tak więc, urządzenie jak wiadomo najbardziej zżera baterie podczas korzystania z 3G i WiFi. I to znacznie, sam byłem zdziwiony jak wydłuża się lub skraca czas na baterii analogicznie bez używania sieci, oraz korzystając z niej :)
Pozdrawiam i polecam. Przy intensywnym używaniu 2 tygodnie to również wyśmienity wynik!
Hej, cinex ! 2 tyg? nie zartuj :D Chyba nikt nie odczuje dyskomfortu i nikt sie nie obrazi za tak "krótki" czas życia baterii :D Dla mnie mógłby działać nawet tylko 3 dni a ia tak bym była tym urządzeniem zachwycona :P
OdpowiedzUsuńDzięki za Twoje obserwacje :)
Nie omieszkam się pochwalić moim nowym Kindle :) już w napięciu obserwuję jego podróż przez UPS i w teorii mamy się spotkać we wtorek ;). Na razie oddaję się szukaniu ciekawych i darmowych ebooków w internecie i już widzę, że moje życie jest za krótkie żeby zdążyć to wszystko przeczytać :( ehh...
OdpowiedzUsuńJa tymczasem jestem szczęśliwą posiadaczką podobnego urządzenia - jest to wprawdzie typowy e-book reader, na którym można (sic!) tylko czytać książki, ale jest niesamowity - wzrok faktycznie się nie męczy, jest lekki, poręczny, i zmieści się wszędzie, i działa długo. Takie oprzyrządowanie:) powinno się znaleźć w rękach każdego obecnego lub przyszłego językoznawcy. :)
OdpowiedzUsuńTu właściwie powinnam dodać, że dziękuję za Twego bloga - jak już wiele osób pisało, jest on prawdziwą inspiracją. Głównie też pod Twoim wpływem oraz autora Świata Języków Obcych postanowiłam założyć własnego bloga - coby, podobnie jak Wy, móc się dzielić radością nauki, i opisywać, co i mi pomaga w nauce:)
OdpowiedzUsuńRaija, konieczniie daj znac jak juz sie spotkacie! Nie bede pisac po raz kolejny, że Ci go zazdroszcze bo go jeszcze zaurocze tfu tfu :P
OdpowiedzUsuńco do tego, ze zycie jest za krotkie, zeby przeczytac wszystkie ksiazki.. nie smiejcie sie ale jak bylam mala to czesto marzylam, zeby... mnie zamkneli w wiezieniu :D bo wtedy mialabym czas czytac i czytac i nie mialabym nic innego do roboty i mialabym czas na czytanie i na nauke, pozniej jednak sie naogladalam filmow, ze w wiezieniu wcale nie jest tak fajnie i p oza tym to raczej bylo takie hmm.. odlegle, bo nie zamykaja na wlasne zyczenie przeciez, tylko trzeba by cos zrobic.. wiec nic z tego nei wyszlo i obecnie mam nadzieje, ze nigdy nie wyjdzie!!!
Aurena dzieki i gratuluje posiadania e-book readera, ja o nim marze juz tak dlugo..a notebook, ktorego mam mnie denerwuje bo w swietle dziennym strasznie sie wszystko odbija w ekranie..:/ no i jednak jest nieporeczny do czytania.. ehh... nie wiem kiedy sie dorobie wlasnego.. ale wytrwam w postanowieniu- najpierw hsk... i gratuluje bloga :) tworczego pisania!
A ja zapytam może tak - jak korzystacie z Kindla podczas nauki języków? Nie za dużo widzę podręczników, czy materiałów w postaci ebooków (oprócz literatury w danym języku), a Kindle za dobrze sobie nie radzi z większymi plikami .pdf (zeskanowane podręczniki). Sam się trochę zastanawiałem nad tym urządzonkiem, ale trudność w korzystaniu z pdfów trochę mnie jednak zniechęca...
OdpowiedzUsuńmm te nowe Kindle nie powinny miec duzego problemu z plikami pdf, ale nawet sam producent zaznacza, ze pewne funkcje moga byc dla pdf niedostepne (np. zmiana rozmiaru czcionki), ale zeby problem rozwiazac wystarczy przekonwertowac pdf do formatu Kindla :) Bo w sumie sam Kindle nie jest nastawiony na obsluge plikow o formacie pdf, czytnik pdf to tylko dodatek dla tego urzadzenia. Ten czytnik pdf jest przeznaczony bardziej do odczytu dokumentow niz ksiazek:) Ale moze jeszcze dla pewnosci niech sie wypowie ktos kto juz Kindla ma :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńWszystko co pisze autorka dotyczy tylko i wylacznie jej doswiadczen nt nauki tzw. jezykow obcych i nie musi wykazywac trafnosci lub skutecznosci w odniesieniu do innych osob. Wiele tez i stwierdzen jest stronniczych, opartych na mysleniu zyczeniowym, nie popartych niczym ponad wlasne odczucia/przekonania, itp,itd.
Podam chocby jeden przyklad: nauka jez.obcych cwiczy nasz mozg i utrzymuje go w lepszej kondycji.(tak to mniej wiecej jest gdzies na tym blogu ujete) Moge postawic teze odwrotna i upierac sie przy niej a nawet dawac jakies dowody jej prawdziwosci.
KAZDY jest INNY i pomimo cech wspolnych kazdy nabywa umiejetnosci jezykowe w INNY sposob. A nawet: niektorzy nie sa w stanie nauczyc sie zadnego jezyka obcego!!!
I wcale nie jestem przekonany, ze sa z tego powodu gorsi, glupsi, mniej szczesliwi itd.
Sa moze nawet bardziej szczesliwi...
Chec do nauki tzw. jezykow obcych charakteryzuje osoby pewnego typu charakteru: jedni uzaleznieni sa od impulsow swego ciala (musza uprawiac sport) inni od tzw. umyslu (o ile to tam 'zamieszkuje' jezyk).
Skad w ogole bierze sie mysl, co to jest rozumienie, inteligencja, co to znaczy 'znac jezyk'??? Nie od dzis istnieje powazny problem z udzieleniem odpowiedzi, a te zaproponowane sa czesto wobec siebie sprzeczne.
Poczatek wpisu nt AKindle jest jednak dla mnie przykladem (malym dowodem) - i to jest clue tego wpisu - czym jezyk jest (rowniez):zmiennopostaciowym, zdolnym do szybkiej mutacji/ewolucji pasozytem zagniezdzonym w mozgu i toczacym ludzkie cialo.
Pozdrawiam!
Andrzej
p.s.Bardzo watpie czy np. Joyce powiedzialby o sobie (szczerze, nie przechwalajac sie jak to mial niby w zwyczaju): 'Bardzo dobrze znam angielski'. Pani jest od niego jak wyczytalem odwazniejsza...lub mniej skromna.
Witam Andrzeju i dziekuje za pozostawienie komentarza :)
OdpowiedzUsuńNie jest prawdą, że wszystko o czym piszę pochodzi tylko i wyłącznie z moich osobistych doświadczeń. Wielokrotnie zanim o czymś napiszę staram się na dany temat przeczytać wystarczająco wiele, aby zdobyć pewność, że nie wypisuje bzdur.
Wpis na temat mózgu i nauki języków obcych nie zawiera moich subiektywnych odczuć. To był najtrudniejszy do napisania dla mnie wpis, do którego się przygotowywałam bardzo długo. Zawiera on informacje, które są poparte naukowymi badaniami. Na końcu tamtego wpisu można również odnaleźć źródła, na których się opierałam tworząc tamten artykuł.
Masz rację, że każdy jest inny i dla każdego działają najlepiej różne metody. Jest to jednak moja strona opisująca moje doświadczenia i moje zmagania z językami. I nie widzę w tym nic błędnego.
w odpowiedzi na P.S - nie wiem, w którym miejscu znalazł Pan moje dumne twierdzenie o mojej doskonałej znajomości języka angielskiego. Językowi angielskiemu poświęciłam odrębny wpis i tam wyczerpująco opisałam mój stopień jego znajomości.
Niemniej jednak sposób ujęcia stopnia znajomości języków przypomina mi odwieczny spór czy poprawnie jest "malować czy pisać ikony". Ostatecznie w każdym z przypadków nie widzę dużego sensu w użytym określeniu. Liczy się to co ważne w obu przypadkach - rzeczywista wiedza.
Andrzej ma rację.Nie każdy może nauczyc się języka obcego - lenie nie mogą i nigdy się nie nauczą. Poza tym każdy człowiek umie jeden język swój rodowity. Więc nielogiczne dla mnie jest aby nie mógł nauczyc się też innych. Jasne,że nie perfekcyjnie, ale w stopniu komunikatywnym na pewno.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się blog :) oby tak dalej! powodzenia!
Natalia.
Świetny wpis, fajna energia, oby tak dalej. Andrzej piszesz jak byś był starym prykiem :D
OdpowiedzUsuń