To czas wyciszenia, uspokojenia i wsłuchania w siebie. Póki trwają warto pozwolić sobie na chwilę refleksji. Przysiąść na krótki moment i posłuchać co mówi nasze wnętrze. Bo kiedy tylko święta dobiegną końca życie powrotnie nabierze codziennego pędu, który zagłuszy nas, uciszy wewnętrzne głosy.
Zaczynamy uczyć się języków. Uczymy się ich. Poświęcamy czas na naukę, często kosztem innych czynności, fascynacji a nawet ludzi. Odsuwamy się od świata by się uczyć. Wszystko przecież może poczekać do momentu aż nauczymy się języka, wtedy mniej czasu będziemy z nim spędzać, a więcej z wcześniej wymienionymi rzeczami. Czy na pewno? Nauka to nawyk. Jeśli wyrobimy w sobie nawyk przedkładania nauki ponad wszystko i wszystkich to po satysfakcjonującym opanowaniu języka natychmiast znajdziemy coś prawdopodobnie nowego do nauki, co zapełni "nadmiar czasu". W ten sposób bezpowrotnie mogą nas minąć, a właściwie nieświadomie sami możemy wyeliminować naprawdę liczące się w naszym życiu rzeczy. Czemu nieświadomie? Bo w momencie nauki wszystko tłumaczymy tym, że jesteśmy z siebie dumni bo się uczymy, bo robimy coś ważnego, co zaowocuje w naszej przyszłości, co czyni nas szczęśliwymi. Odkładamy myślenie o słuszności naszego postępowania na później, nie mamy czasu na chwilę się zatrzymać, aby przeanalizować nasz plan nauki w kontekście życia i rzeczy dla nas ważnych. A czas mija..i wiele razem z nim. To o czym piszę można odnieść nie tylko do nauki języków, ale właściwie do każdej czynności pochłaniającej nasz czas. Przyszłości nie znamy. Wiemy, że nasze dziś się na niej odbije, ale tak na prawdę nie wiemy co przyniesie jutro. Dlatego wykonując każdą czynność warto się dobrze zastanowić nad jej czaasowym rozplanowaniem w codzienności.
Do tej pory pisałam o dużej roli jaką odgrywa mądre planowanie w odniesieniu do samego precesu uczenia się. (Realne oczekiwania, cele nie przekraczające naszych możliwości itd.) Dziś chcę zwrócić waszą uwagę na planowanie nauki w taki sposób by nikt ani nic na tym nie cierpialo i nie oczekiwalo w nieskończoność na odrobinę naszego wolnego czasu.
Podjąłeś decyzję, że będziesz się uczył języka. Poświęcasz na ten cel kilka godzin każdego dnia. Jesteś nieobecny dla innych jak i dla samego siebie. Przecież zanurzenie w języku to najlepsza metoda nauki, dająca najlepsze i najszybsze rezultaty. Zanurzasz się w uczony język i co raz bardziej oddalasz od otaczającej Cię rzeczywistości. Ucz się, owszem. Nie staram się przekonać nikogo do tego, że nie warto się uczyć. Warto. Ale z głową. Ostrożnie ustal priorytety. Zastanów się co jest Ci najdroższe, a później doszukuj się czasu w codzienności, który możesz poświęcić na naukę. Dopasuj plan nauki do swojego życia. A nie życie do nauki, chyba że to nią właśnie chcesz żyć. Nie musisz przewracać swojego istnienia do góry nogami, by się uczyć. Co zresztą zdecydowana ilość osób robi podejmując decyzję o nauce języka i tym samym zawodzi siebie samego bo nie potrafi wytrwać w drastycznie zmienionym życiu. Życie to życie. Każdy ma swoje obowiązki, możliwości fizyczne, psychiczne, czasowe, o któych zapomina panując nauke np 5 godzin dziennie przez miesiąc ;) Niech priorytety w Twoim życiu pozostaną priorytetami, nie poświęcaj ich by się uczyć. Nie oczekuj zrozumienia od rodziny i innych, gdy znikasz. Musisz znaleźć złoty środek. Pogodzić rzeczywistość i swoje własne inne pasje z nauką. Nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę bo możesz się boleśnie rozczarować, przebudzając się w którymś momencie i dostrzegając, że tyle Ci umknęło bezpowrotnie.
Ocknij się póki nie jest za późno.
Jeszcze przed założeniem bloga, moje życie zaczęło się kręcić wokół nauki języków. Życie zostało dostosowane do nauki, a nie nauka do życia. W strzępach wolnego czasu robiłam rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie istnieć, rzeczy które są ważne i z których nie potrafię i nie chcę zrezygnować- głównie malarstwo i sport. Rodzina, mąż, dzieci pochłaniały cały mój pozostały czas. Właściwie to głównie dzieci dyrygują wyglądem mojej codzienności, ale i tak wiele razy będąc obecna osobą nie byłam obecna umysłem- uczyłam się.
Teraz przy okazji pójścia na przód w szkole zdałam sobie sprawę z tego, że dłużej nie mogę dzielić mojego czasu na wszystko. Muszę zdecydować co jest dla mnie najważniejsze. Czym zajmę się na poważnie a co przeniosę do kategorii 'hobby'. Na poważnie człowiek może zająć się tylko jedną rzeczą. By osiągnąć sukces, musi się jej poświęcić i ciągle doskonalić. 4 lata biję się z sobą. Przez 4 lata uważałam, że jest to wybór, albo języki albo malarstwo, że inaczej się nie da. Że czasu nie starczy na wszystko i tak kilka miesięcy były tylko ikony, a później tylko języki i odwrotnie.. Przez ostatni rok żyłam językami. I teraz z okazji Świąt zrobię sobie prezent. Podejmę trudną decyzję. Trudną bo zarówno języki jak i pisanie ikon kocham i nie wyobrażam sobie życia bez jednej z tych czynności. Jestem pewna, że w tym co wybiorę odniosę sukces, póki jednak równie ważnie traktuję obie te rzeczy, dopóty w zadnej z nich nie będę naprawdę dobra. Wiele o tym myślałam i analizowałam. Języki są w moim życiu od zawsze, ale nie są moim życiem. Pisanie ikon natomiast nim jest. Pisanie ikon jest najważniejsze. Pisanie ikon od tej pory jest tym czym zajmuję się profesjonalnie, a języki są moim hobby. Nie wyeliminuję ich, bo nie potrafię i nie chcę, ale teraz będą one dodatkiem do życia, a nie jego centrum. Od tej chwili mój blog będzie blogiem człowieka, dla którego języki nie są najważniejsze, który nie chce związać swojej profesjonalnej przyszłości z nimi, który uczy się języków dla czystej przyjemności bez żadnego innego powodu.
Wyobraziłam sobie siebie za kilka lat i droga, którą aktualnie podążam nie zaprowadziłaby mnie do tego co na prawdę chcę robić. Patrząc na moje życie za kilka lat wiem, że żałowałabym, że nie wybrałam ikonografii jako głównego zajęcia. Ty też spójrz na to kim będziesz w wizji pełnej chwały i sukcesu, do którego doprowadzi Cię Twoja aktualna codzienność. Moja wizja chwały i sukcesu, mimo że
doskonała, pokazała mi, że nie będę na prawdę szczęśliwa, w przeciwieństwie wizji życia, do którego mogą mnie doprowadzić ikony.
doskonała, pokazała mi, że nie będę na prawdę szczęśliwa, w przeciwieństwie wizji życia, do którego mogą mnie doprowadzić ikony.
Taki mój wybór. Ikony- centrum życia, języki- hobby. A gdzie mnie to zaprowadzi, tego nie wiem. Wszystko się może potoczyć jeszcze w sposób, którego nie potrafię przewidzieć. Niech się dzieje wola nieba. Wesołych Świąt życzy wam człowiek, który podjął właśnie bardzo ważną decyzję w życiu :)
Wesołych Świąt!
14 Komentarze
Wow, jestem w szoku :P ale domyślałam się, że w końcu podejmiesz taką decyzję. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
Wesołych Świąt ;)
Ev, jestem pełna podziwu dla Twojego podejścia. To bardzo proste i mądre co piszesz - żeby nie dać się zwariować i nie poświęcać nauce całym sobą, kosztem najbliższych... Swoją drogą, nie podejrzewałam, że piszesz ikony. To też musi być ciekawe zajęcie.
OdpowiedzUsuńJa też trzymam za Ciebie kciuki i życzę Wesołych Świąt!
Wpis daje do myślenia, oj cięzkie święta się zapowiadają szczególnie, że mam co przemyśleć....
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Po raz kolejny po przeczytaniu Twojego posta mam milion rzeczy do przemyślenia... Dziękuję i powodzenia, swoją drogą pisanie ikon to musi być naprawdę ciekawe zajęcie! Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńKsy - łatwo nie było, sama nie wiedziałam co zrobić, ale teraz spadł mi z serca wielki ciężar i wiem jasno do czego dąże. Jestem spokojna i zadowolona. Nauki języków nie rzucę. Dalej będę się uczyć, ale już nie tak jak do tej pory. Swoją drogą to niecierpliwie się szukać rozwiązań kiedy i jak uczyć się tak, żeby się nauczyć, ale w kategoriach hobby. :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Aithne- a i owszem, o tym wlasciwie nikt nie pisze. Piszemy tylko ile sie uczyc, jak sie uczyc itd., ale nie piszemy o tym, ze taki dlugoterminowy cel przeklada sie na zycie i to nie zawsze do konca korzystnie, bo potrafia umykac istotne sprawy i gdzies docierajac do celu mozna sobie uswiadomic gorzka prawde, ze to wcale nie dalo nam szczescia, bo po drodze zgubilismy bardzo wiele i nie da sie juz tego naprawic. Dlatego warto wyobrazic sobie najlepsza wersje naszego zycia za kilka lat, po osiagnienciu wymarzonego celu i sprawdzic czy jest to zycie, ktore chcemy przezywac.
A ikony, konkretnie studiuje Ikonografie Bizantynska, szkole kretenska i macedonska, przez 2 lata bylam na rysunku, a w tym roku przeszlam na czesc malarska i wszystko zaczelo sie toczyc wokol ikon, bo teraz powoli moge juz zaczac pelnoprawnie 'pracowac' w tym zawodzie. Moje ikony mozna obejrzec na mojej stronie http://evmylonaki.blogspot.com/ , tyle ze te ktore tam sa to moje samodzielne proby, pierwsze podejscia, teraz maluje troszke inaczej :) A iowszem, jest to przeciekawe zajecie :)
holdenqu- jesli czujesz, ze musisz sie rozprawic sam z soba i uporzadkowac zycie to nie odmiawiaj sobie chwili glebokiego zastanowienia nad caloksztaltem istnienia, kwestia szczescia itd. Warto, zajmie chwile a pomoze odnalezc rownowage zyciowa :)
Anorexic.Candy - :) Ty też nie odmawiaj sobie chwili refleksji, dobrze robi :) Czlowiek zauwaza tyle istotnych spraw, na ktore w zwyklej codziennosci wcale nie zwracal uwagi.. A pisanie ikon, tak jak wyzej napisalam, jest zajeciem fascynujacym. To inny swiat. Cos zupelnie odbiegajacego od przyziemnej codziennosci :)
Wesolych, refleksyjnych, zdrowych Świat! Życze Wam Przede Wszystkim Szczescia na Codzień. :)
Odpowiedziałabyś mi na e-maila ? Czekam, bo promocja książek tylko do Sylwestra :>. Oczywiście pozdrawiam i wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńAnonimowy, znaczy sie Marcin, tak? :)
OdpowiedzUsuńWszystko to bardzo mądre co piszesz, ale myślałem, że dla wszystkich jest dość oczywiste, że są na świecie ważniejsze rzeczy niż języki obce. Mi się wydaje, że to całkiem dobrze współgra z tym, co ostatnio usiłowałem przekazać nie ma najmniejszego sensu uczyć się języka dla samego języka jeśli nie widzisz w tym większego życiowego sensu. A moje życie wygląda tak, że cóż, nie wyobrażam sobie go bez tych języków jakie posiadam, przy czym nie muszę nawet poświęcać na nie czasu kosztem bliskich czy kariery, bo pośrednio są częścią i jednego i drugiego. Tak jak już pisałem - to raczej styl życia czyni z człowieka poliglotę, a nie na odwrót.
OdpowiedzUsuńA tak między nami i zupełnie szczerze, to mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku i życzę Ci również wesołych świąt, spełnienia marzeń rodzinnych, ikonograficznych i, a niech tam!, językowych też. Zawsze możesz kiedyś w przyszłości założyć stronę po chińsku dla miłośników bizantyjskich ikon - podejrzewam, że niewiele na ten temat można znaleźć w chińskim internecie:)
Ev, gratuluję decyzji. Myślę, że bardzo mądra. Zmieniając priorytet przypisany językowi, najprawdopodobniej zmienisz tempo nauki.. i tyle. Wszysko inne będzie wciąż na tym samym, bądź wyższym poziomie, warto jednak swojemu hobby przypisać o ile to możliwe stały czas w tygodniu, co pewnie wiesz :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś nie zdawałam sobie, z tego o czym napisałaś sprawy, i ogólnie rzecz ujmując harowałam jak dziki osiołek przez kilka lat. Skończyło się poważną chorobą i pół rocznym l4. Kompletna reorganizacja życia i ustalenie nowych priorytetów, pomogły mi wyjść z tej zapaści. Od tamtej pory moją żelazną zasadą są wolne święta i niedziele, czas spędzony z najważniejszymi osobami w moim życiu. Rzeczy "do zrobienia" są realizowane w tygodniu - czas płynie wolniej i wszystko ma swój smak :-)
Wesołych Świąt :-)
Poświęcając na naukę języków tyle czasu ile piszesz, rzeczywiście można się w tym zatracić kosztem innych spraw. Decyzja o zaklasyfikowaniu tego jako hobby musiała być dla Ciebie ciężka i myślę, że jestem w stanie to sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńSama jednak jestem obecnie po drugiej stronie. Od dłuższego czasu walczę ze sobą o to by poświęcić się czemuś co będzie tylko moje, a nie rozdrabniać się na drobne dla innych ludzi. W końcu mi się to udaje, ale był czas, że sfera towarzyska dominowała w moim życiu. Czułam wtedy zastój w stosunku do reszty świata i na dłuższą metę źle się z tym czułam.
Pozdrawiam :)
Karol- dzieki za odwiedziny :) To nie tak, ze ja zaniedbywalam rodzine i wszystkie inne wazne rzeczy, ale glownie ikonografia na tym zawsze cierpiala, bo gdy mialam wolny czas to uczylam sie a nie rysowalam, czy malowalam :) No, ale od tej pory sie to zmieni. Jezyki uwielbiam i nie umiem sie ich nie uczyc wiec nie przestane, ale bede sie uczyc mniej.. choc to strasznie trudne! Bo jestem od nich uzalezniona.. szczegolnie od chinskiego heh. Jednakze zawod wybieram inny i on od teraz jest najwazniejszy :)
OdpowiedzUsuńRameau- mam nadzieje, ze juz zdrowko dobrze :) Czasem niestety czlowiekowi potrzebny jest taki drastyczny wywrot w zyciu, ktory rzuca swiatlo na to co na prawde jest w zyciu istotne.. :) Coz, no ale dobrze ze masz sie dobrze i jestes zadowolona z zycia :)
Pozytywka- i nie wiesz jak bardzo ciezka decyzja to byla! Tak jak napisalam w poscie - 4 lata nie potrafilam sie zdecydowac, na to czemu chce poswiecic kariere zawodowa - jezykom czy ikonom.. ostatecznie jednak jestem bardzo zadowolona z wyboru, nie ma to jak za "szefa" miec samego Boga ;)
Zycze Ci abys i Ty wreszcie znalazla ta jedna rzecz, na ktorej sie skupisz i ktora da Ci szczescie :) Pozdrawiam!
Ev to co napisałaś bardzo dało mi do myślenia odnośnie mojej własnej sytuacji. Mam wrażenie, że ja właśnie zaczynam podążać w odwrotną stronę- od języka jako hobby do języka jako sposobu na życie i zawodowej kariery związanej z nim. Kształcę się w zupełnie innym kierunku, niezwiązanym z językami, jednak zawsze mi języków brakowało i czuję, że przyszły rok zaowocuje jednak rozpoczęciem studiów filologicznych.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o wolny czas to ja nie wiem jak Ty go jeszcze znajdujesz ;)
W takim razie życzę Ci podjęcia trafnych decyzji! :) Grunt to znaleźć to co się lubi robić w życiu, a późnie jznaleźć kogoś kto nam za to będzie płacił ;)Co do mojego czasu...nigdy w życiu nie doceniałam go tak jak teraz. Teraz nie pozwalam przeciec przez palce nawet jednej wolnej minucie. Adekwatnie do zmęczenia staram się wykorzystać każdy moment na naukę języków, różni się forma nauki, ale uczę się chyba cały dzień :D
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie 'techniczne' :) Ev, dlaczego "pisanie ikon" a nie "malowanie ikon"?
OdpowiedzUsuń