Vocabulearn jest kursem zaprojektowanym do poszerzenia bazy obcojęzycznego słownictwa oraz poprawy wymowy ucznia. Nagrania są wykonane przez native speakerów.
Kurs ten nie jest pełnym kursem języka. Nie porusza kwestii gramatyki, struktur językowych itd. Skupia się wyłącznie na słowach i zwrotach oraz idiomach. Sam wydawca zaznacza, iż kurs ten jest dopełnieniem nauki języka. Równolegle musi być realizowana conajmniej gramatyka języka docelowego.
Każdy uczeń wie, że dopiero po zapoznaniu się z mechanizmem języka, strukturami, gramatyką jest w stanie zacząć się komunikować i język rozumieć. Jednakże sama gramatyka to nie wszystko. Znając ją potrzeba słów by móc swobodnie korzystać z języka.
Vocabulearn to wspaniałe narzędzie, które jeśli wykorzystane mądrze, bardzo skutecznie może przenieść ucznia na wyższy poziom zaawansowania językowego.
Vocabulearn skłąda się 3 części.
Każda część składa się z 3 godzin materiału audio, 2500 słów i zwrótów oraz krótkiej książeczki odpowiadającej nagraniom.
W sumie daje to 9 godzin nagrań i 7500 słów i zwrotów w języku docelowym.
Poziom pierwszy stanowi 2500 najczęściej używanych słów i zwrotów. Poziom drugi i trzeci odpowiednio wprowadzają bardziej skomplikowane terminy.
Nagrania podzielone są wg. rodzaju słownictwa, na: rzeczowniki, przymiotniki, przysłówki, czasowniki i zwroty.
Te z kolei podzielone są na dwie sekcje. Pierwsza część nagrania występuje w porządku - język angielski i jego obcojęzyczny odpowiednik, a część druga- obcojęzyczne słowo- a po nim jego angielskie znaczenie.
Zabieg ma na celu umożliwienie uczniowi ćwiczenie tłumaczeń w obie strony.
Kolejność słownictwa i zwrotów jest przypadkowa, tak jak występowanie różnorodnych terminów w realnej konwersacji. Ma to utrudnić naukę słownictwa, tym samym ją przyspieszając, ponieważ uczeń musi się bardziej skoncentrować podczas słuchania.
Po nagraniach występuje również pauza, w trakcie której można powtórzyć usłyszany wyraz/zwrot.
Kurs wykorzystuje Efekt Mozarta. W tle słyszymy muzykę, dzięki której łatwiej się skoncentrować i która to otwiera nasz mózg na informacje.
Dostępny w języku angielskim do nauki bardzo wielu języków.
A oto króka prezentacja opisywanego kursu, znaleziona na youtube. By the way, dla tych uczących się japońskiego, nawet utworzona została przez jednego z użytkowników youtube wersja Vocabulearn z 'fiszkami', no prawie.. tzn. slyszysz slowo - widzisz slowo ;)
3 Komentarze
Czytałam kiedyś o Efekcie Mozarta, jedni twierdzą, że to bzdura, inni, z pełną odpowiedzialnością, że to świetna metoda. Ja osobiście muzyki Mozarta nie lubię, wolę Vivaldiego :) Podobno powinno się słuchać muzyki klasycznej w ciąży :P to tak z ciekawostek :)
OdpowiedzUsuńO właśnie, też nie mam czasu na pełen shadowing, tylko fazę blind przerabiam w miarę regularnie. Próbowałam więc podczas czynności domowych realizowac Pimsleur, ale nie jest to wystarczająco satysfakcjonujące, a nawet zniechęcające. Muszę się zapoznac z Vocabulernem, może to coś dla mnie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
wiem, ze to nie na temat, ale chcialbym sie podzielic czyms dla mnie bardzo hmm.. ekscytujacym? :)
OdpowiedzUsuńzeszly tydzien spedzilem na "Washington Business Week" organizowanym przez przedstawicieli takich amerykanskich firm jak Boeing. Bylem tam 6 dni. zajmowalismy sie symulacja biznesu. Bylo tez 6 amerykanskich uczniow (od 17 do 19 lat). Jak mozna sie domyslic calosc byla prowadzona w jezyku angielskim (zajecia,przemowienia,rozmowy miedzy soba nawet z polskimi uczniami). codziennie o 6 rano wstawalem z lozka i az do 1 w nocy kiedy kladlem sie spac trzeba bylo rozmawiac po angielsku. taka poprostu byla zasada zeby Amerykanie tez cos mogli z naszych rozmow zrozumiec. Przechodzac do sedna sprawy chcialbym powiedziec ze ZADEN kurs NIE rowna sie temu, czego mozna sie tak naprawde nauczyc rozmawiajac na co dzien z rodowitymi Amerykanami (oczywiscie w przypadku innych jezykow tez to dziala :) ). Przez pierwsze 2 dni mialem dosc spore problemy z przyzwyczajeniem sie do angielskiego, przez co sie jakalem. Jednak gdy nadszedl wtorek poczulem sie hmmm.. conajmniej zajebiscie :D zaczalem swobodnie wypowiadac sie na prawie kazdy temat, a ilosc slowek ktorych sie nauczylem przez ten tydzien bez ZADNEJ pracy z ksiazka to chyba liczba z zakresu 30-40. Dodatkowo poprawilem nieco akcentowanie w poszczegolnych slowach no i prawidlowe ich wypowiadanie. Moglem sprawdzic sie czy dobrze stosuje czasy. No z czasami mialem male bledy, szczegolnie z past perfect i present perfect, ale gdy spytalem amerykanskich "przyjaciol" na czym polegaly moje bledy przestalem je popelniac (w tak duzym stopniu) :D. Dobra lekcja byly tez przemowienia (np ambasadora amerykanskiego w Polsce, ktory przemawial oczywiscie po angielsku, albo przemowienia przedstawicieli firmy Microsoft, tez oczywiscie po angielsku jak wszystkie inne przemowienia).
takze jesli macie okazje wyjechac gdzies, porozmawiac z ludzmi poslugujacymi sie jezykiem obcym albo poprostu posluchac tego jezyka, nie zmarnujcie jej, bo to jest cenniejsze od JAKIEJKOLWIEK ksiazki :)