Witaj!

Fiszki do nauki języków obcych "w karteczkach" - Recenzja i Konkurs!


Lingwistyczny projekt pod nazwą „W karteczkach” to świetny sposób by szybko i skutecznie poznawać języki obce, zdobywając od razu umiejętności komunikacyjne. Z „karteczkami” nauczymy się rozumieć mowę i tekst pisany oraz budować zdania. Poznamy słówka wraz z przykładami stosowania w kontekstach, co umożliwi jednoczesne opanowywanie kolokacji i innych struktur gramatycznych. Projekt ten oferuje szeroką gamę kursów językowych z „audio” na różnych poziomach zaawansowania, kursy specjalistyczne jak Business czy Medycyna oraz Idiomy, a także kursy przygotowujące do różnych egzaminów, w tym do egzaminu maturalnego. „Karteczki” są poręczne i wygodne. Dzięki dołączonej smyczy oraz etui, można je zabierać ze sobą wszędzie i uczyć się w każdej wolnej chwili.

"W karteczkach" to narzędzie do poznawania języków obcych, które daleko wybiega poza zakres tradycyjnie rozumianej nauki z fiszek. Projekt ten stanowi kompleksowy kurs językowy, a nie jedynie dodatek wspomagający naukę pojedynczych słówek.

Każdy kurs składa się z:

   - zasobu karteczek z kilku tysiącami słówek wraz z przykładowymi kontekstami –  wszystko w eleganckim wydaniu i wydruku na wysokiej jakości papierze,
   - kolorowych zakładek do segregowania karteczek, 
   - mini CD z nagraniami w języku obcym (native speaker) oraz polskim, 
   - etui, by mieć karteczki zawsze przy sobie,  
   - linku do jednorazowego pobrania nagrań mp3, 
   - smyczy,   
   - karteczek in blanco, by tworzyć własne fiszki.

Wydawnictwo Compagnia Lingua deklaruje, że dzięki współpracy z najlepszymi specjalistami-dydaktykami, lingwistami i metodykami oraz native speakerami, oferuje dopracowane pod względem merytorycznym i wizualnym publikacje, dzięki którym poświęcając na naukę jedynie 20 minut dziennie, możliwe jest nauczenie się nawet 1.000 słów w ciągu miesiąca!

Projekt „W karteczkach” jest bogaty merytorycznie, naprawdę może być świetnym i szybkim sposobem na naukę języków obcych.


Jak wygląda nauka z karteczkami? Jak to działa?


Posługiwanie się fiszkami lokuje zawarte na nich informacje w pamięci długotrwałej, a to chroni przed zapominaniem.

Wykładowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego przekonują, że aby poznawany materiał został przyswojony prawidłowo, należy wybudować solidne ślady w pamięci długotrwałej. Ulokowane w tej sferze informacje w razie zaistnienia bodźca, podlegają łatwemu i szybkiemu transferowi do pamięci krótkotrwałej, istotnej dla wydajnego i skutecznego rozumienia oraz formułowania treści. To właśnie korzystanie z tego mechanizmu jest gwarantem sukcesu uczenia się metodą programu „W karteczkach”.

 Ja z karteczkami uczę się niemieckiego,
 a Ty jakiego języka chcesz się nauczyć?

Przejdź do strony wkarteczkach.pl i wybierz kurs dla siebie.
Pamiętaj – umiejętne korzystanie z fiszek naprawdę gwarantuje
 trwałe lokowanie wiedzy w Twojej głowie, pozwala na szybkie 
opanowanie języka obcego.
Częstą praktyką uczniów i studentów jest odkładanie nauki na ostatnią chwilę i poświęcanie jej - z racji deficytu czasu - niewiele uwagi i staranności. W takich sytuacjach już po kilku dniach od intensywnej sesji poznawczej, z reguły pojawiają się szybko narastające trudności z przywoływaniem z pamięci tak niedawno poznanego materiału. Przyczyną tego zjawiska jest brak śladów w pamięci długotrwałej, które wobec niestaranności procesu uczenia nie zostały w ogóle wytworzone. Tylko nauka systematyczna i częsta, bazująca na rozbudowanym cyklu powtórek, może być gwarancją skutecznego wprowadzenia informacji do pamięci długotrwałej.


Lecz aby fiszki mogły spełnić swoją rolę trzeba korzystać z nich prawidłowo.

A więc należy:

   - przerabiać taką ilość fiszek dziennie, by ich zawartość wiedzy nie przytłaczała i nie była ponad Twoje indywidualne możliwości percepcyjne,
    - uczyć się w sposób stały, zorganizować sobie długi ciąg sesji edukacyjnych w małych odstępach czasu, korzystać bieżąco podczas nich z ograniczonej ilości fiszek. Metoda przeciwna, by sesje odbywać rzadko w dużych odstępach czasu z jednorazowym nagromadzeniem dużej ilości fiszek – do celu nie poprowadzi, na pewno przyniesie rozczarowanie.
Pamiętajmy – nasz mózg działa tak jak działa, inaczej nie będzie. Procesów neuronowych po prostu nie przeskoczymy. Musimy się do nich dostosować. Nie warto więc tracić czasu na nieowocne eksperymenty, które miałyby udowodnić, że jest inaczej. Uczmy się jednorazowo mniej, ale częściej.

Czas


Twórcy projektu „W karteczkach” zalecają poświęcać w ciągu dnia na samoedukację lingwistyczną przeciętnie od 20 do 25 minut. To okres nauki powszechnie uważany za najbardziej efektywny dla przyswajania i ugruntowywania wiedzy językowej. W tym czasie nasza koncentracja jest najwyższa, po jego upłynięciu zaczyna zauważalnie spadać. Wtedy też pojawia się znużenie i zmęczenie.

Walka z prokrastynacją


Proszę Państwa, wyobraźmy sobie pieska-potworka, który zaczyna szczekać i wciągać nas do zabawy ze sobą – zawsze w momencie, gdy pomyśleliśmy by właśnie zrobić coś innego, co zrobić w tej chwili potrzeba.

Prokrastynacja to patologiczna tendencja do nieustannego odkładania czynności na później. Wyraźnie posiada cechy uzależnienia. Myśl o wykonaniu jakichś czynności - szczególnie tych wymagających zaangażowania i wysiłku - od razu generuje w mózgu reakcję właściwą dla odczuwania bólu fizycznego. Wtedy typowym zachowaniem osoby dotkniętej prokrastynacją jest m.in. skierowanie uwagi na coś innego, dużo milszego i przyjemniejszego, jak chociażby serfowanie w Internecie na przykład.

Prokrastynacja jest zjawiskiem częstym. Należy do głównych czynników obniżających motywację nauki języków obcych, w rezultacie uniemożliwiając skuteczną edukację. To ona podpowiada jakże częstą wymówkę – „nie mam talentu do języków, więc się ich nie uczę". Deficyt talentu nie ma tu nic do rzeczy. To zupełnie inne zagadnienie, które owszem w pewnym stopniu wpływa na jakość procesu uczenia się, ale absolutnie go nie blokuje.

Z prokrastynacją można walczyć. Twórcy projektu „W karteczkach” świadomie wdrożyli do swego produktu narzędzia, które pomogą nam potworka odpędzić.

Wg uczonych z Uniwersytetu Kalifornijskiego czynnikiem kluczowym tej walki jest bodziec-wyzwalacz, który włącza rutynę pozytywnego działania.

Taki sygnał może dawać zapis w grafiku czy budziku w telefonie, który poinformuje nas, że już czas na naukę. Wyzwalaczem może być także smycz dołączona do opakowania fiszek.


Dopięcie smyczy do telefonu okaże się fantastycznym bodźcem-przypominaczem. Telefon jest zawsze pod ręką, a zatem smycz wielokrotnie w ciągu dnia przyciąga nasz wzrok – nie uzyskamy spokoju, aż przerobimy dzienną ilość karteczek.

Rutyna jest nawykową odpowiedzią mózgu na sygnał. Dlatego obecność sygnału-smyczy jest tak ważna. Teraz pozostaje nam tylko wyrobić w sobie nawyk reakcji-rozpoczęcia nauki.

Poręczne etui z karteczkami umożliwia stałą gotowość do realizacji kursu. To dodatkowa pomoc w walce z potworkiem prokrastynacyjnym.

Nagroda – Natychmiastowe poczucie przyjemności.


W naszym przypadku nagrodę stanowią kolejne przerobione fiszki, które lokujemy za barwnymi przekładkami. Czyż może być coś bardziej radosnego niż obserwowanie jak rośnie zasób przerobionego materiału?
Pomyśl o nagrodzie, a łatwiej przejdziesz do nauki. Wymyśl też własne nagrody, aby nabrać jeszcze więcej chęci!

Przekonanie – Aby zmienić złe nastawienie musisz zmienić przekonanie.


Uwierz, że opanujesz materiał, a tak się stanie!

Jak wykorzystywać „audio” w nauce z karteczkami?


Ogromnym plusem kursu jest niezależna od fiszek ścieżka edukacyjna „audio”. W ten sposób możemy słuchać ile chcemy, kiedy chcemy i nawet nie musimy wtedy mieć przy sobie karteczek.


Wysokiej jakości program „audio” pozwala na samodzielne kształtowanie sposobu korzystania z niego, także wg własnej pomysłowości i kreatywności.

Szczególnie ciekawą i niosącą dobre rezultaty metodą „audio” jest tzw. „shadowing” i jego modyfikacje.

Metoda „shadowing” polega m.in. na powtarzaniu tekstu za lektorem, nie po zakończeniu wymawiania frazy, lecz w trakcie jej trwania. Oczywiście pierwsze powtórzenia będą błędne i niepełne. W miarę powtarzania wymowa będzie się poprawiać aż do momentu, w którym nasz głos będzie pokrywał się z głosem lektora.

Ucząc się „shadowingiem” najlepiej korzystać z nagrań tylko w języku obcym. Ale jeśli w wersji dwujęzycznej wypowiedzi są krótkie i w naturalnej prędkości wymowy, to tłumaczenia polskiego lektora naprawdę nie są dokuczliwe. Może nawet mają dobre strony, bo od razu powtarzając w języku obcym zakorzenia się w naszej pamięci także tłumaczenie polskie.

Mój osobisty plan nauki języka niemieckiego polega na poznawaniu treści 10 fiszek dziennie. Każdy może oczywiście zwiększyć bądź zmniejszyć tą ilość adekwatnie do swoich możliwości. Preferuję formułę „blind shadowing”, która polega na pracy z materiałem „audio” wyłącznie w języku obcym.

Oto mój harmonogram zajęć:

1 dzień – słucham „audio” do 10 pierwszych karteczek, powtarzam w języku obcym, niekoniecznie rozumiejąc, nie zawsze poprawnie.
2 dzień – słucham i powtarzam pierwsze 10 karteczek + 10 kolejnych.
3 dzień – słucham i powtarzam pierwsze 10 karteczek + 10 karteczek z dnia drugiego + 10 nowych karteczek.
4 dzień – biorę fiszki do ręki. Słuchając „audio” dla 10 pierwszych fiszek powtarzam po niemiecku i przyglądam się niemieckiej pisowni. (Normalnie w metodzie „shadowing” na tym etapie spoglądałabym na polskie tłumaczenie, ale ponieważ jest ono zawarte w „audio” i trafia w jakimś stopniu do świadomości, to zerkam od razu na niemiecki zapis). A dalej słucham i powtarzam „audio” 10 karteczek z dnia drugiego i trzeciego oraz dorzucam 10 karteczek nowych.
5 dzień – bez „audio” segreguję 10 pierwszych karteczek w barwnych zakładkach, wg stopnia opanowania zawartego na nich materiału. Dalej słucham „audio” dla 10 karteczek z dnia drugiego powtarzając po niemiecku i przyglądając się niemieckiej pisowni, potem słucham i powtarzam „audio” dla 10 karteczek z dnia trzeciego i czwartego oraz dodaję kolejne 10 karteczek,
i tak dalej. Zawsze mam 30 fiszek w fazie „blind shadowing”. Codziennie odrzucam 10 i dodaje kolejne 10 kartek, dołączam też ewentualne powtórki dla fiszek, wg instrukcji Wydawnictwa.
Do całości wg uznania można też dodawać krok zapisywania fraz z segregowanych karteczek.

Program „W karteczkach” stanowi pełen kurs nauki języka obcego. Jego zakres zapewnia nabycie praktycznych umiejętności komunikacyjnych – mówienia, rozumienia, czytania, a nawet przy odrobinie chęci, także pisania. By zachęcić do skorzystania z „karteczek” ogłaszam specjalny konkurs z nagrodami!


To jest Konkurs! (Konkurs zakończył się 25 kwietnia 2016 roku - Wyniki Konkursu


Jeśli chcesz wziąć udział w Konkursie, odpowiedz na pytanie:


Jak wygląda Twój potworek prokrastynacyjny – jakie praktyki i wymówki stosujesz by odłożyć naukę na później?


Odpowiedź wpisz poniżej, w komentarzu pod artykułem.

Autorom czterech najciekawszych wypowiedzi wydawnictwo Compagnia Lingua prześle wybrane przez nich fiszki. Pełna oferta tutaj. Jest w czym wybierać, przebierać…

W komentarzu nie zapomnij podać swojego adresu e-mail, by w razie wygranej można byłoby się z Tobą skontaktować!

Wysyłka nagród wyłącznie na terenie Polski.

Czas trwania Konkursu od 11 kwietnia 2016 do 25 kwietnia 2016


Pełny regulamin Konkursu tutaj.

Prześlij komentarz

113 Komentarze

  1. Coś takiego by mi się przydało, ale w wersji francuskiej. Za niemieckim nie przepadam. Mąż się uczył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Nie wiem czy zauwazylas, ale właśnie rozpoczął się konkurs i jeżeli interesuje Cię język francuski w karteczkach to możesz o niego zagrać, jest w ofercie, jest nagrodą. Wystarczy, że odpowiesz na pytanie powyżej - jakie praktyki i wymówki stosujesz by odłożyć naukę na później? Forma kontaktu już z wami jest więc pozostaje pochwalić się niechlubnymi praktykami odkładania nauki :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ja osobiście cały czas odkładam nauke poprzez przygotowywanie sobie notatek- bo przecież w podręczniku jest chaotycznie napisane, pozatym jest nieporęczny, więc jak przepisze tylko najważniejsze rzeczy( zwykle ok. 9/10 całej treści) będę mogła się zacząć uczyć! Ale zanim musze jeszcze podkreślić kluczowe rzeczy już w notatkach. I najlepiej zrobić jeszcze jakąś pigułke! I fiszki do powtórki! A gdy w końcu mogłabym się zaczać uczyć trzeba jeszcze te wszystkie karteluszki uporzadkować! I tak nie zostaje mi już za dużo czasu na nauke i musi mi wystarczyć "tylko" to, co zapamiętałam z tego przepisywania ;)

      (werka_08@wp.pl)

      Usuń
    4. witam ;)
      jesli chodzi o nauke jestem strasznym leniem! Moge robic wszystko byleby sie nie uczyc, myc okna, prasowac, nawet sprzatac w swoim pokoju codziennie wszystko byleby nie zagladac do ksiazek :) W telewizji tez leca ciekawe seriale, programy no i jak tu znajsc czas na nauke??
      Za miesiac matura, jezyk obcy przede mna, strach sie bac! z moim potworkiem :)

      Usuń
  2. Witam serdecznie :)

    Mam niestety duże skłonności do prokrastynacji. Do matury czasu coraz mniej, a nagle wszystko staje się bardziej interesujące niż nauka. Nieważne, czy to jest sprzątanie pokoju po raz 10 w tygodniu, oglądanie serialu, bo ,,jeszcze tylko jeden odcinek", które kończy się na obejrzeniu całego sezonu w trzy dni, czy może po prostu leżenie i kontemplacja koloru ścian.

    Każdy ma swoje potworki prokrastynacyjne. Grunt, to w końcu uświadomić sobie, że ,,samo się nie zrobi" i wziąć się do pracy ze zdwojoną siłą :)

    Wszystkim, którzy walczą z takimi potworkami, życzę powodzenia!

    (anna.nowakowska97@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Dziękuję za Twoje uwagi. Faktycznie oglądanie seriali jest " potwornym" rozproszeniem uwagi. Właśnie mi uswiadomilas, że też często oglądam "jeszcze tylko jeden odcinek" zanim coś zrobię i to zazwyczah kończy się na obejrzeniu całego sezonu w kilka dni i tonach zaległości w obowiązkach..dzięki! Pozdrawiam serdecznie i powodzenia na maturze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam , witam ;)

    Moimi "potworkami" odciągającymi od nauki są:
    - przede wszystkim dobra książka, bo przecież "umrę" jak się dowiem co się stało z głównym bohaterem/czy bohaterką (Tak tak, jestem ksiązkoholiczką),
    - brak długotrwałej motywacji- jak się już pojawi to na tydzień - może dwa,
    - młodszy brat, który chce się bawić ze starszą siostrą nom stop,
    - kolejnym "odciągaczem" oczywiście jest oglądanie filmów (przecież sto razy lepsze niż siedzenie i "męczenie" słówek) =D,
    - moje pasje czyli uprawienie sportu - po trennigu nie mam siły na naukę, "jestem taka zmęczona"
    - mówienie sobie, "że później się zabiorę za naukę" albo "od jutra" - a w praktyce wychodzi sami zapewne wiedzie jak ;P


    (kwiatuszek.212@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej :) super, że dzielisz się swoimi potworkami. Zaczyna mnie fascynowac ile wszyscy mamy że sobą wspólnego! Gratuluję bycia ksiazkoholiczka.To akurat mogłabyś wykorzystać w nauce. Po prostu czytając w języku obcym. Od razu problem z motywacja by się rozwiązał :) Dzięki za wzięcie udziału w konkursie! Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jeszcze dodam,ze kolejnym bardzo skutecznym odciągaczem od mojej nauki są gierki internetowe, niby tylko klikamy a czas nie ubieganie ucieka ;)

      Usuń
  5. Ja na święta dostałam dwa zestawy fiszek, więc chwilowo jestem obstawiona :) Tak więc poza konkursem dodam od siebie, że mnie najskuteczniej odciąga brak organizacji. Jeżeli zaczynam dzień od poprzestawiania obowiązków i rano nie realizuję swojego planu, to później już wszystko wali się jak domino i oglądam trzy odcinki serialu pod rząd :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że fiszki masz a jak idzie nauka? ;)
      Mam podobnie jak Ty.. Jeśli od rana nie zmobilizuje się do roboty to też kończę zazwyczaj na marnotrawieniu czasu przed tv. Po komentarzach dostrzegam, że z tymi serialami, które odciagaja uwagę to jakaś plaga! :D Dzięki za odwiedziny!

      Usuń
    2. No właśnie nauka z fiszkami ciut gorzej, jakoś tak nie mogę się do nich przekonać. Za to mężowi bardzo przypadły do gustu, więc nie marnują się na szczęście :D

      Usuń
  6. Mój potworek prokrastynacyjny wcale nie jest takim złym potworkiem! Owszem, czasem przychodzi do mnie podczas nauki, kuje w pupkę i namawia do nieuczenia się! Co wtedy robię w zamian? Piekę pasztet warzywny, chociaż lodówka pęka w szwach. Sprzątam mieszkanie, mimo, że robiłam to wczoraj. Podlewam kwiaty, które i tak mają wilgotno. Czasami zdarza się, że wychodzę z książką do nauki na spacer, z myślą, że w parku będzie przyjemniej się uczyć. Nieprawda! W parku przyjemnie leży się na trawce i ogląda kaczki w stawie, które całymi dniami robią to samo :)
    mój e-mail: drazek.jo@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Z tej perspektywy faktyczznie potworek wydaje się być przyjazną i pomocna istotą aczkolwiek w rzeczywistości niezwykle przebiegłą ;) Ach.. też dobrze mi znany ten "pomocny skrzat". Także zabieram się za sprzątanie no bo "aby się uczyć przestrzeń musi być idealnie czysta i zorganizowana..." Dzięki za udział w konkursie!

      Usuń
  7. Już Mark Twain tako powiedział,
    a co mówi przecież wiedział,
    że wieczność istnieje po to,
    byś niemiecki wkuł, idioto!
    I choć czasu masz nad miarę,
    to postępów nie ma wcale.
    "Jutro, zrobię, jutro zajrzę"
    - prędzej z muszlą połknę małżę!
    Powód twego ociągania?
    Nie widzisz kresu zadania!
    Cel twój musi być realny
    - osiągalny, namacalny.
    Gdy dostrzeżesz powód męki,
    nie zaznasz w nauce udręki.

    kalarepka5@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastyczne ! Dzięki za cytat. Nie był mi znany. Poetyckie podejście do problemu jest po prostu rewelacyjne ! Pozdrawiam/.

      Usuń
  8. Przede wszystkim podstawową wymówką jest chęć odpoczynku po innych czynnościach, które (tak jak nauka języków obcych) wymagają czasu i energii. Zawsze przed rozpoczęciem nauki stwierdzam, że późny wieczór to najlepsza pora do nauki, a gdy on nadchodzi niespodziewanie staję się wypompowana i potwornie zmęczona. Następny dzień: zaległy stos słówek lub gramatyki i moralny kac, nie mówiąc o zirytowaniu swoją słabością do długiego snu.
    mój email: dori103@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskakujące jak wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Też uwielbiam spać i przeciągać moment pobudki, bo tyle obowiązków czeka, a już nie ma ich jak odłożyć na później.. A po przebudzeniu kawa.. glowa boli i znowu nie ma natchnienia by się uczyć.. Dzięki za udział w konkursie!

      Usuń
  9. Moją "najlepszą i najprostszą metodą" na odkładanie nauki jest dostęp do internetu. Brzmi to banalnie, ale to prawda. Facebook, poczta, twitter.... jest tyle możliwości żeby teoretycznie coś robić (bo przecież sprawdzam wiadomości, szukam informacji), ale nie oszukujmy się. Internet to taki zabijacz czasu, który tylko daje wrażenie ze czymś sie zajmuje. Pomijam oczywiście fakt, gdy wykorzystujemy internet do nauki, np języków :)Pozdrawiam,
    Mój email: kmagda88@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak... internet to podstępny potwór, oszukuje nas, że serfowanie rozwija a tak naprawdę najczęściej zjada nasz czas bezproduktywnie. Powiem Ci, że sama miałam podobny problem i aby się od niego uwolnić zdecydowałam się na drastyczny krok.. usunęłam konta z profili społecznościowych i nagle okazało się, że życie jest takie piękne i tyle wolnego czasu się znalazło.. który oczywiście marnotrawię dalej tyle, że w inny sposób :P Ale jednak więcej luzu się pojawiło w życiu : ) Również pozdrawiam i życzę powodzenia w zwalczaniu potworka!

      Usuń
  10. Moje wymówki prokastynacyjne są banalne robię wszystko inne ale nie to co potrzeba a więc: sprzątam, gotuje, robię pranie, piekę ciasta dosłownie robię wszystko inne bo zawsze jest coś ważniejszego niż nauka czy pisanie magisterki. Wszystko robię od jutra i tak owo jutro przesuwa się sprytnie w czasie a ja nic nie zdążyłam jeszcze zrobić i tak oto w magiczny sposób wpadam w panikę!!!! Ah no tak zapomniałam komputer lub telefon z internetem to też super wymówka - bo nagle muszę sprawdzić coś ważnego co nie może czekać ... :) Pozdrawiam mój email: autogaz13@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W magiczny sposób piszesz.. Oj pełno tej magii wokół, wszystkich ona niestety dosiega, dlatego musimy zjednoczyć siły i odeprzeć ten zły urok! Pozdrawiam i dziękuję za podzielenie się swoją odpowiedzią!

      Usuń
  11. Nauka nie zając, uciec nie może…
    A zdobyć ją trudno, pomocy o Boże!
    Zmywanie, sprzątanie, inne czynności -
    A może dziś warto zaprosić też gości.
    Serial mnie wzywa, co teraz mam zrobić?
    Myślę, że mogłabym swój pokój ozdobić,
    Zacznę od pełnej, bo od wpół do się nie da
    Do tego zakupy w lodówce jest bieda!
    Opór przed wiedzą, jak pozbyć się drania?
    Nie sprzątać posprzątanego już na błysk mieszkania?
    Co z motywacją, jak wejść w rytm przyswajania?
    Zacząć może od planu i tematów kompletownia?
    Sen, dobry obiad i nastawienie –
    Oby wyniki miały na to przełożenie! :)

    ewelina4030@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Żeby rozpocząć naukę trzeba najpierw posprzątać, ale nie tak z grubsza. Konieczne jest umycie okien, podłóg, wykonanie kąpieli kwiatom, ułożenie książek i zmiana pościeli. Następnie należy zakupić "nagrody za dobrze wykonaną prace", która na pewno taka będzie. Przygotowanie przekąsek, żeby nie trzeba było odrywać się od nauki z powodu głodu. I kiedy to wszystko już mam gotowe, kiedy w teorii mogłabym już zacząć widzę, że jest 5 po pełnej godzinie a ja przecież zaczynam zawsze od pełnej. Czasami wydaje mi się, że prokrastynacja to moje drugie imię ;)
    Pozdrawiam
    Paulina
    paulina.ulzyk@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze gdy zaczynam się uczyć mój brzuch zaczyna domagać się jedzenia, a przecież nauka na z uczuciem głodu to ciężka sprawa. Jak już mam coś przekąsić to koniecznie coś zdrowego aby pobudzić te szare komórki! I w tym momencie uznaje,że czas w takim razie wybrać się do sklepu, gdzie czas staram się przeciągnąć ile się da,bo może akurat znajdę coś nowego, godnego uwagi. Jak już wrócę, ugotuję i zjem wstaje i idę w kierunku książek, ale o zgrozo widząc bałagan jaki narobiłam , nie docieram do celu i zaczynam sprzątać,a że sprzątanie bez muzyki nie ma dla mnie sensu, puszczam radio, zmywanie przeradza się w solowy koncert, gdy już zerknę na zegarek nie wierzę że tyle czasu minęło, uznaje że pouczę się jutro a teraz czas zacząć się innymi rzeczami jak to zwykle bywa przygotowaniami do spania.

    Pozdrawiam,
    Gabrysia
    gabi.12@interia.eu

    OdpowiedzUsuń
  14. P-otworków prokrastynacyjnych mam bezliku,
    O-dkładanie nauki posiadam w małym paliczku.
    T-yle prac jest do napisania,
    W-koło wszyscy mają wobec mnie jakieś oczekiwania,
    O-bowiązki w domu także czekają,
    R-yki niezadowolonych rodziców za bardzo mnie przerażają,
    E-goizmem byłoby serial porzucać ulubiony,
    K-oniec serialu jest przecież najbardziej upragniony.

    P-raca licencjacka czeka na napisanie,
    R-eferat także ma swoje wymaganie,
    O- przyjaciółach też pamiętać trzeba,
    K-rótki wypad na imprezę to konieczna potrzeba!
    R-ankiem moje ciało na ćwiczenia zasługuje,
    A-nie nauka, która cały czas mnie prześladuje.
    S-pacer, by przewietrzyć mózg to rytuał codzienny,
    T-ylko szkoda, że potem człowiek robi się senny.
    Y-eti w myśle mi się wkrada,
    N-auka przez patrzenie w ścianę to super sprawa!
    A-jak na poważnie do nauki się już zabieram,
    C-hmarę notatek najpierw zbieram,
    Y-yyy, kolorowe zapiski to rzecz największej konieczności,
    J-akieś kilka godzin zajmie mi ich skompletowanie- bez wątpliwości!
    N-o i mamy odwieczne problemy,
    Y-yy, no wiecie, nigdy ich nie rozwiążemy.

    W związku z tym próby nauki to moje syzyfowe prace,
    tyle mam do ogarnięcia, co ja na to poradzę!
    Pozdrawiam serdecznie :)
    gosia.pawlak95@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja tam mam ,że do nauki nie zabieram się sam .I tak z przyjaciółką na plotkach czas zmarnuję ale się dobrze czuję .Cały dzień boży na pogaduchach a pózniej wieczór i poducha .I taki wniosek ,że samemu się nie chcę a we dwóch do nauki ,ani rusz!!!!
    velmawac@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam ;)
    Osobiście mam trzy główne potworki prokrastynacyjne.
    Pierwszy, ale jakże obecny przy każdej możliwej okazji - jestem zbyt zmęczona, by się uczyć , a tak naprawdę to bardzo chce mi się spać i w sumie to może jutro coś poczytam, bo dzisiaj jestem naprawdę tak senna, że nie dam rady. Ewentualnie - powinnam wstać, żeby się pouczyć, ale nie, przecież na pewno coś umiem, a tak bardzo chce mi się spać.
    Drugi, jakoś nie czuję dzisiaj motywacji, może innym razem będę mieć większą chęć do nauki (czy to w ogóle kiedyś następuje?).
    Trzeci, koniecznie trzeba sprawdzić kto napisał tego sms-a albo wiadomość na portalu społecznościowym, czy e-mail. Przecież to może być coś bardzo ważnego!
    ;)
    p9a8u7l6a5@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Tych potworków jest kilka :) Jednym z nich jest moje przekonanie, że może lepiej zrobić coś innego bo przecież nauka nie zając, nie ucieknie. Czasami miewam chwile, gdy chcę się zabrać za naukę, ale "potworek" mówi, że nie mam odpowiednich materiałów do nauki, że zawsze mogę znaleźć ciekawszą książkę, notatkę, zbiór fiszek :) dlatego odkładam naukę, czekając na pojawienie się tego cudownego materiału do poszerzania horyzontów

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę posprzątać w szafach. O ! Porobię zdjęcia i aukcję! Tak jest zawsze.. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Moim największym i najbardziej czasochłonnym potworkiem jest pieczenie. Zasiadam do nauki, ale dochodzę do wniosku, że mój mózg potrzebuje zastrzyku zdrowej energii. Będę lepiej zapamiętywać, myślę sobie. Będę bardziej skoncentrowana i będę uczyć się efektywniej. Zasiadam do laptopa, szukam przepisu na zdrowe ciasteczka, pełne orzechów, płatków owsianych i gorzkiej czekolady. Czasami odpływam już na tym etapie i grzęznę w czeluściach internetu. Jeśli uda się jednak znaleźć przepis idealny, na bank brakuje jakiegoś składnika. Idealnie! Spacer do sklepu! Przewietrzę się, będę się po takim dotlenieniu mózgu lepiej uczyć! Czasami spacer się przedłuża... Gdy już lista składników jest gotowa, zaczynam pieczenie. Potem sprzątanie po pieczeniu. Kiedy wreszcie zdrowa przekąska jest gotowa, mój mózg dostaje energetycznego kopa, chyba jestem już gotowa, ale.. Czy ktoś się zdziwi, jeśli napiszę, że wtedy to ja już wcale nie pamiętam, że miałam się uczyć?

    malinowa.mamba23@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. No nie do końca tak uciekam ;) zawsze zaczynam od tej przyjemniejszej części nauki i taaaaak mi się przeeeeciąga ta część, że na tę mniej przyjemną czasu braknie.

    joanna.sledz1@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Aby odłożyć naukę na "lepsze czasy" zawsze znajdzie się powód! Szkoda, że to idzie w tą stronę, a nie w drugą. Moim częstym powodem oderwania od nauki jest bieganie. Zazwyczaj kiedy mam już dosyć "zakuwania" wbijam się w dres, zakładam swoje ulubione buty i już! Biegnę aż się zmęczę, później wracam i już niestety nie mam siły na naukę, więc idę spać. Obiecuję sobie, że pouczę się rano, ale rano jestem śpiochem, więc pouczę się wieczorem :). I tak wkoło Macieju!

    markobylska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Najskuteczniejszym usprawiedliwieniem zaniechania nauki jest dla mnie podjęcie się jakiegoś twórczego zajęcia, a im większej kreatywności ono wymaga, tym "wymówka" trwa dłużej i jest silniejsza. I tak, kiedy nie wystarcza już dłuższe posiedzenie w toalecie, zaczynam rysować, układać wiersze, czy konstruować jakieś abstrakcyjne kształty sięgając po przedmioty, które leżą coraz dalej ode mnie. Moim najbardzej spektakularnym dziełem było wykonanie malowidła na całej ścianie pokoju w akademiku. Poświęciłem temu kilka dni i zawaliłem większość egzaminów ówczesnej sesji - ale ostatecznie byłem z tego dumny!

    mrjaqb@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałem kiedyś opracowanie naukowców na temat budowy mózgu w którym padło stwierdzenie ze różni ludzie mają różne zdolności które się wykluczają ze względu na budowę mózgu. I na przykład ktoś kto jest dobrym inżynierem nigdy nie będzie miał zdolności do języków i na odwrót. I kurcze jakoś tym stwierdzeniem uciszam swoje wyrzuty sumienia że ciągle robię wszystko zamiast porządnie podszkolić mój angielski :).
    Pozdrawiam
    Piotr
    wolekpiotr@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Moimi monster są odciągacze uwagi oczywiście. Pewnie znacie je everyone, gdy się uczyliście. Cinema mnie woła na seans filmowy, o odmowie nawet nie było mowy. Albo trening już waiting za chwilę. I czy aby się nie mylę? Po kilku hours wysiłku na sali, każdy mięsień we mnie, aż nadto się pali. I power brak, na inne "przyjemności" chyba, że chcesz poczuć napady złości. A gdy jest time, to znajdzie się powodów tysiąc, i tak everyday i ciągnie się miesiąc. W tv grają serialowy maraton, który oglądałeś 5 years ago z tatą. Jednak ciekawszy od lessons się zdarza. Każdy odciągany właśnie tak uważa. Imprezy, family, przyjaciół ekipa, nie chce się uczyć, bo dla wielu to lipa. Nie idzie nauka, i nie ma się chęci. A nawet music so long nas nęci. I włączasz, podgłaszasz na full. Rozkładasz karty for friends na stół. Bo taka zabawa nigdy nie zamula, gdy zamiast się uczyć, you play and drink red bulla.
    Milena

    mail:
    milenamakarewicz@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem mistrzem w odkładaniu wszytakiego na ostatnia chwile ! Zawsze tak robię, ponieważ gdy mam zbyt dużo czasu to zawsze znajdzie sie coś innego do roboty nauka ;)
    -im więcej czasu na naukę tym dłużej zwlekam z nią
    - nawet sprzątnie mieszkania jest ciekawsze niż nauka
    - rozmowa z najlepsza przyjaciółka tez dobrze odciąga od nauki ;)
    - pomoc mamie - uff jak dobrze ze trzeba pomoc mamie - nauka zajmę sie pózniej ;)
    - pies woła na dwór - myśle "Świetnie, pójdę z nim na długi spacer, a nauka przecież nie ucieknie" ;)
    - pusta lodówka ... No przecież na głodny brzuszek nie można się uczyć ;)
    - hmm zmęczenie ... Trzeba udać sie na długa kąpiel - przecież nie można sie uczyć jak jest sie zmęczonym ;)

    Tyle i jesCze więcej wymówek - Tylko u mnie !

    Siwa17@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Moje wymówki nie są szczególnie wyszukane. Zawsze tłumaczę sobie, że przecież tai bałagan w mieszkaniu to wstyd i trzeba posprzątać-to absolutnie nie może czekać. Czasami trzeba też skorzystac z pięknej pogody,zamieść pustynię i nadrobić serialowe zaległości...

    OdpowiedzUsuń
  29. Witam, moim problemem jest to,że posiadam nie tylko jednego potworka prokrastynacjnego,ale całe szalone stadko.Przywódcą stada jest Pan "Zmęczenie"...kiedy wracam z pracy zawsze skutecznie tłumaczy mi, połóż się, prześpij, posłuchaj muzyki,tylko się nie ucz proszę, zrobisz to jutro.
    Może gdyby był jedynym jakoś to by było,ale reszta stada też jest równie przekonująca jak on...wśród nich jest np. "Obejrzyj serial/film", "Idź na plotki do koleżanki", "Leż i patrz się w sufit", no i ten ostatni najmniejszy,ale najbardziej przekonywujący "Rób wszystko, tylko się nie ucz". I tak właśnie mijają kolejne dni... Mam nadzieję, że znajdzie się wreszcie skuteczny sposób na pozbycie się tych bardzo podstępnych potworków...może bohatersko przepędzą je z mojego życia "Karteczki"?.
    Mocno w to wierzę :)

    aniadolega@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Mojego potworka mogę spokojnie nazwać Poszukiwacz Ideału.
    Jest trochę romantyczny, bo nadal szuka idealnego związku - takiego, który przyniesie mu poczucie pewności, radość, spokój i wiele korzyści na raz. Mój prywatny Poszukiwacz Ideału codziennie poświęca mnóstwo czasu na rozmyślanie o tym idealnym sposobie nauki, o tym, jaki będzie szczęśliwy gdy go już odnajdzie i jak wiele będzie miał mu do zaoferowania w zamian. Uwielbia czytać w internecie artykuły o tym, jak skutecznie uczyć się języka, zapisuje sobie słowa-klucze, i ma wiecznie otwartych miliard zakładek z porównywanymi systemami nauki. Rozpisuje sobie za i przeciw, średnio raz na tydzień eliminuje kolejne propozycje i przechodzi do kolejnego etapu "konkursu"...
    Problem w tym, że nie jest zdecydowany skoczyć na głęboką wodę i po prostu zacząć. Wybór Ideału go przerasta. Więc żyje tak sobie z dnia na dzień, nieco samotnie, karmiąc się marzeniami.
    Najwyższa pora otworzyć oczy mojemu Poszukiwaczowi Ideału i pokazać, że do tanga trzeba dwojga! A karteczki przechodząc za każdym razem o krok dalej w jego rankingu mogą okazać się Tym Jedynym!

    email mój i Poszukiwacza: bo.ewao@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Moim zdecydowanie największym (i zarazem najprzyjemniejszym!) potworkiem prokrastynacyjnym jest jedzenie. Gdy zaczynam się uczyć, zawsze przypominają mi się słowa mamy: orzechy albo czekolada do nauki pozwalają się skupić. Oczywiście chwilę później jestem już w drodze do kuchni - przy okazji podjadania słodyczy przygotuję sobie większy posiłek, usiądę przed laptopem, obejrzę kolejny odcinek ukochanego serialu, i tak mija cały dzień...;)

    dominika.orlinska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  32. To jest taka choroba: nieposiadaćczasu. Taka złudna, bo w sumie jest na nią lekarstwo, wystarczy nie siedzieć w tel, na portalach społecznościowych. Ale chorując na nieposiadaćczasu człowiek wie, a jednak nie wiem jak sobie z ta chorobą poradzić. Wie jakie sa objawy i jakie przyczyny, ale leczenie (systematyczność w niezajmowaniu się pierdołami) jest ciężkie, bolesne i długotrwałe. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  33. zapomniałam dodać e-mail malenstwo@amorki.pl ;-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo fajny konkurs. Takie fiszki na pewno pomogą w nauce, dzięki nim będzie ona przyjemna, łatwiejsza, będzie mniej stresu i więcej czasu na tzw. potworki prokrastynacyjne. Ja zazwyczaj lubię się uczyć, lecz zdarzają się takie dni, w których potworki te przejmują kontrolę. Takimi potworkami jest między innymi brak czasu, poświęcony zajęciom dodatkowym i hobby, obowiązki domowe, do których zalicza się prace porządkowe i opiekę nad zwierzętami, różnego rodzaju filmy i serialne telewizyjne, gry komputerowe, czatowanie ze znajomymi, spacery i wycieczki rodzinne, przesiadywanie na portalach społecznościowych, a zdarzy się, że i lenistwo.

    e-mail : kinga.kosiba@onet.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  35. Mnie odciąga od nauki wiele bardzo szlachetnych spraw:
    - mieszkanie nie jest jeszcze wystarczająco wysprzątane,
    - dawno nie dzwoniłam do mamy, a na pewno tęskni,
    - wypadało by zrobić dla męża jakiś lepszy obiad, najlepiej dwudaniowy i z deserem,
    - może jakieś przemeblowanie bo już jakoś nudno się zrobiło w mieszkaniu;
    - no i: oho dawno już maseczki nie nakładałam na buzię, i tak dalej i dalej...
    Bez końca, zawsze jest coś ważniejszego niż nauka ;(

    OdpowiedzUsuń
  36. Moja najlepsza wymówka jest jednocześnie moim największym strachem, fobią, która mnie paraliżuje. Mówię sobie, że przecież i tak to nie wyjdzie tak jak chcę. To co zrobię będzie nadawało się do śmieci, przecież nauka do niczego nie prowadzi bo nie mam celu. To straszne ale prawdziwe. I czasami nie wiem czy to jeszcze prokrastynacja czy ja na prawde do niczego sie nie nadaję.

    michalina.wnorowska@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  38. Potworek prokrastynacyjny to taka kreatura...
    Co więcej złośliwa jest jego natura!
    Puka do mych drzwi niestety dość regularnie,
    a swoje zabiegi tłumaczy dość niebanalnie!
    Mówi tak: "Każda słowa prokrastynacja litera
    ma w sobie mojego osobistego bohatera"
    P - PRANIE czeka na Ciebie, po co masz pisać pracę :)?
    R - ROZWIEŚ je szybko, a najpierw zrób co masz zrobić, myśl: "Nic nie stracę!"
    O - OKROPNY masz apetyt... Może zrób coś smacznego
    K - KOCHASZ dobre seriale... Odcinek jeden - nic złego :)
    R - ROZKOSZNE te filmy o małych pieskach w Internecie!
    A - ATRAKCYJNE oferty na wakacje w różnych miejscach na świecie?
    S - SKORO już o tym myślisz, to zacznij je przeglądać!
    T - TO przecież żaden grzech, a teraz może posprzątać?
    Y - YEAAAH! Już Ci się udało pomalować równo paznokcie
    N - NIEWAŻNA magisterka :) Sprawdź czy dotkniesz języka łokciem!
    A - ANIA chyba napisała coś do Ciebie na Facebooku
    C - CZEMU by na nim nie posiedzieć? Kiedy indziej dasz pracę do druku :)
    J - JEJKU, jaka cudna piosenka... Posłuchajmy może muzyki :)
    A - ALE byśmy sobie poleżeli, cooo? I takie inne triki!
    Nie wiem kiedy z tym potworkiem na ramieniu napiszę magisterkę,
    Mówi cichutkim głosem: "Najwyżej odwalisz fuszerkę..."
    Ale z racji, że jestem pilną studentką lingwistyki
    może w końcu językowym sposobem pokonam jego podłe triki!
    sass.maja.anna@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  40. Moją wymówkąjest zmęczenie codziennymi obowiązkami. Do nauki języków łatwiej zmotywować mi się rano, kiedy umysł jest świeży i wypoczęty. Wieczorem sięgam raczej po ciekawą książkę, oglądam ulubiony serial lub film albo po prostu buszuję po Internecie.

    wosko.roksana@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  41. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  42. Potworek prokrastynacyjny mieszka pod moim łóżkiem, przemieszcza się pod biurko, i je kartki które mi spadną albo okruszki. Dosyć często kradnie mi książki i je chowa, a ja biedna nie mam się wtedy z czego uczyć.. Osobiście gdy mam już siadać do nauki zaraz przypominam sobie o tym że jeszcze nie biegałam, podłoga jest brudna i suma sumarum robię się głodna :D
    n.kurzyna@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  43. Jaki potworek? Jaka prokrastynacja? Wstaję, ale nie od razu, trzeba poleżeć, bo nikt za mnie tego nie zrobi przecież. No i przeciągam się, od razu, żeby nie zostawiać niczego na później. Powoli zbieram się do wyjścia, bo każdą czynność należy wykonać dokładnie. Gdy wracam do domu muszę usiąść, żeby organizm nie doznał szoku. Zabieram się do nauki od razu, żadnej zwłoki. Moja nauka akurat sprowadza się do tego, że trzeba kilka razy sprawdzić portale społecznościowe i pocztę, wyciągnąć materiały i je otworzyć. Następnie zrobić sobie herbatę, wypić ją i zrobić sobie drugą. Zadzwonić do mamy, bo nie robiło się tego już długo. Wziąć do ręki materiały i je odłożyć po chwili. Zerknąć na ścianę. Posprzątać w domu. Znowu zerknąć. Znowu posprzątać. Zostawić gdzieś sarkastyczny komentarz. Nie ma czasu na prokrastynacje :)
    smelich.monika@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  44. Odkładanie na później do pewnego momentu nie było wielką zbrodnią, przynajmniej w moim mniemaniu. Co więcej, notoryczne przepisywanie notatek, gotowanie nowych "akurat" wymyślonych przepisów i załatwianie wszystkich ważnych i niezbędnych spraw, nie byłoby takie szkodliwe gdyby... No właśnie, gdyby nauka nie kończyła się na jednym rozdziale, kilogramy nie przybywały, a stan konta nie wskazywał na dawne przekroczenie debetu. Znalazłam jednak na to swój sposób, może Wam też pomoże- zawsze zaczynam od najtrudniejszego zadania, wtedy każde kolejne jest po prostu łatwizną. W ten sposób zaoszczędzam czas, czuje, że moja nauka przynosi efekty, a gotowanie i robienie zakupów mogę z czystym sumieniem i kontrolą robić w wolnym czasie :)
    agathazuber@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  45. Moim największym przewinieniem w kierunku nauki jest niedająca się stłamsić potrzeba niemal permanentnego snu. Nic nie absorbuje mnie do tego stopnia, bym odmawiała sobie nocy wypełnionej wartościowym snem, mimo wszystko w ciągu dnia nie potrafię się powstrzymać i odmówić godzinnej (sama chyba w to nie wierzę) drzemki :D Ależ jakie to jest rozkoszne! Kładąc się w środku dnia do łóżka, mam poczucie wygranego życia. Robię wszystkiemu na przekór, nic w tym momencie nie jest takie istotne, jak powinno być, bo najważniejsza staje się REGENERACJA. Mam maleńkie wyrzuty sumienia, które krążą wokół zmarnowanego czasu, w którym mogłabym pochłaniać tonę słownictwa z języka szwedzkiego, ale… sen tym bardziej staje się zakazanym owocem smakującym jak rarytas. To co, idziemy nyny?

    globfoterka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  46. W kątku mojego pokoju stoi skromny syntezator... Chyba każdy wie jak to się skończy:) Za każdym razem, kiedy na horyzoncie pojawia się kolokwium dziwnym trafem zaczynam czuć tak ogrooomną potrzebę pogrania na tym instrumencie, że nie ma siły, abym nie siadła i nie zaczęła grać! Jestem maniakiem pianina, ale powiem szczerze, że jak mam wolny weekend albo chwilę czasu, to nie ciągnie mnie do syntezatora aż tak bardzo, kiedy powinnam siedzieć nosem w książkach! Czy ktoś mi to logicznie umie wytłumaczyć? ;) Z jednej strony mówię sobie "Super, Anita, muzyka dobrze zrobi Ci na mózg i myślenie, będzie Ci się dziś ekstra spało i będziesz o 200% bardziej wypoczęta". No ale niestety granie na pianinie nie sprawi, że będę umiała nazwać wszystkie kosteczki dłoni po łacinie na kolokwium następnego dnia...
    Ahh, jeżeli każda czynność, którą robimy zamiast się uczyć pomagała nam choć trochę z tą nauką, to chyba świat byłby idealny :D

    ppandemoniumxoxo@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  47. a mój potworek wygląda całkiem niepozornie, choć potrafi porwać mnie na wiele godzin.. Często gdy siadam do nauki, przypomina mi się, że zaplanowałam jutrzejsze wyjście do pracy w tej konkretnej koszuli i żadna inna nie może jej zastąpić. Koszula leży jednak na dnie wielkiego kosza ubrań, które powinny spotkać się z żelazkiem. W momencie, w którym sięgam po deskę i żelazko wiem już że dziś nauki nie będzie. Bo prasowanie, choć brzmi to banalnie, jest tym, co najbardziej uwielbiam z domowych obowiązków. I gdy wyprasuje już wszystko, co czekało w koszu, otwieram szafę i przeglądam wygładzone już ubrania w poszukiwaniu choć jednego zagięcia.
    Prasowanie nigdy nie odciąga mnie od przeglądania internetu, czytania książek. Tylko rozpoczęcie nauki ma taką własność :>

    kontakt: strzalka001@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja też mam Potworka prokrastynacyjnego. Jest on całkiem rzeczywisty i realny. Ma 6 miesięcy, niebieskie oczy, cudowny uśmiech. Każdego dnia obiecuję sobie, że będę uczyć się słówek, ale spacer z maluszkiem, wygłupy i zabawy jakoś tak zawsze są na pierwszym planie. Dobrze, że edukację mam już zakończoną to przynajmniej nie muszę się stresować egzaminami. Pocieszam się, bo czas tak szybko płynie, że już niebawem będę miała małego kompana do wspólnej nauki. Oby tylko synek nie okazał się jeszcze większym potworkiem niż jest obecnie.
    ewelina_m_84@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  49. Mój POTWOREK prokrastynacyjny czai się i atakuje mnie każdego dnia, ale dzielnie z nim walczę. Gdy tylko próbuje mnie odciągnąć od nauki języka, przepędzam go. Co mi najczęściej podpowiada ta szkarada?
    "Pogoda taka piękna, słonko świeci, a Ty nad książką siedzisz" - a ja spryciara mam rozwiązanie. Biegnę do parku ze słuchawkami na uszach i słuchach radia w obcym języku albo czytam książkę po angielsku. Potworek się schował.Za chwilę wyskakuje i zniechęca:" Nie masz talentu do języków". Znowu wychodzę zwycięsko, przecież nauczyłam się polskiego, dam radę z innym językiem. A on znowu atakuje: "Daj spokój, zrobisz to jutro". Niestety potworek przegrywa, bo zwycięża zasada:co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj. Potworek kusi, ale ja walczę z nim i kładę go na łopatki.
    mój mail: nulenkam@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  50. Mój potworek ma różne strony ataku. Odrabiając zaległe zadania w ćwiczeniówce,podpowiada: "Zajmij się czymś innym, to zrobisz jutro.", "Jeszcze dużo czasu!", w niektórych momentach go słucham, a w innych przestaję. Jestem osobą, która w szkole ma opinię "wzorowej uczennicy o średniej 5,6", więc to mi pomaga. Myślę sobie: "Jeśli nie odrobię lekcji, to jutro mogę nie zdążyć spisać". Często przychodzi ochota, żeby wyjść na dwór, bo jest dobra pogoda. Wielokrotnie popełniłam ten błąd, choć w niektórych przypadkach wychodzi to na korzyść. Za każdym razem jeżdżąc na rowerze układam fabułę wypracowania, powtarzam Present Future, Present Simple, Present Perfect, Present Continuos, Past Continuos, Past Simple, tak na wszelki wypadek, gdyby jutro pytali. W tym przypadku potworek pomaga. Z potworkiem nie wolno przesadzić, nie zawsze jest taki pomocny. Kiedy jestem wśród znajomych jest gorzej. "Co ty?! Lekcje będziesz odrabiać? Przecież twoja BFF przyszła", słucham go głównie dlatego, że ma poparcie znajomych. Jeśli jednak mam odpowiednio dobraną motywację i cel - dam radę go przezwyciężyć. Potwór w ostatnim czasie stał się słaby. Czyżby to znaczyło, że wygrałam walkę?
    wikax13xdd1@spoko.pl

    OdpowiedzUsuń
  51. Jaki potwór prokastynacji? Napisze później...

    a tak serio moje odkładanie na później wygląda w tym stylu:
    że ja nie dam rady zrobić całego projektu w noc przed oddaniem? że ja nie nauczę się potrzebnego materiału na kolos przez 20 min w pociągu na zajęcia? Ze ja nie wykonam rysunków do pracy zaczynając 30 min przed spotkaniem?
    w końcu podobno ludzie o wysokim IQ odkładają wszystko na później... PODOBNO... internety mi tak powiedziały i wierzę.

    mail: atlanta90stp@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja "zawsze mam coś do sprzątania... umyć naczynia, wytrzeć podłogi itd." :)
    e-mail: sylwiapotempa7@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  53. Ludzie myślą, że mają jeszcze masę czasu, cały czas odkładają rzeczy na później myśląc, że na pewno znajdzie się godzinka lub dwie, aby się nauczyć zadanego materiału... Niestety rzeczywistość jest inna.. :( Brakuje Nam czasu na potrzebne rzeczy, a wykorzystujemy go na zupełnie bezsensowne czynności, przy których godziny lecą jak ułamki sekund... Mój potworek prokrastynacyjny to brak czasu,a moja wymówka jest prosta i niestety skuteczna: "Zrobię to zaraz". :)

    e-mail: wiktoria.holowacz@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  54. Mój potworek robi głośne "tidum" i nosi nazwę FACEBOOK. Niby tylko na 5 minut, sprawdzić główną i nowości a tu dwie godziny później. Oczywiście dzień bez obejrzanego odcinka na YouTube to dzień stracony, więc może z dwa odcinki ulubionej serii, ewentualnie wszystkie odcinki, a książki leżą obok i krzyczą "chociaż zajrzyj do mnie, proszę". Lecz w tym momencie przychodzi głód. Kolejny potworek, a razem z nim wyjście do sklepu na małe zakupy bo przecież nie ma nic do jedzenia. Po powrocie, kiedy już żołądek jest pełny dzwoni telefon. O! To tylko mama, tata, ciocia, wujek babcia i dziadek chce z tobą rozmawiać. Tak! Wszyscy w jednym momencie. A książki na biurku dalej cię wołają, ale przecież są o wiele ciekawsze książki. I w tym momencie słyszę pisk książek na regale "Gosia, Harry cię potrzebuje!" Bez zastanowienia rzucam się w otchłań lektury ulubionej książki. Niestety na naukę nie zostało już wcale czasu, ale potworki prokrastynacyjne czują, że ich obowiązek został spełniony. :)
    e-mail:gosiaduda@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  55. Heheeh, wymówki jak to mój mąż mówi jestem mistrzem wymówek przed nauką ;p Sprzątanie, gotowanie, wyjście z psem, ból zęba, głowy i tysiące innych ;p

    OdpowiedzUsuń
  56. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  57. Jak wygląda Twój potworek prokrastynacyjny – jakie praktyki i wymówki stosujesz by odłożyć naukę na później?

    Okej, witam serdecznie :)
    Wymówek jest sporo i zaraz je przedstawie, jednak z czasem staje ich się coraz mniej.
    Zacznę jednak od wymiany wymówek.
    Uwaga zaczynam:
    -Więc podstawowym czynnikiem jest po prostu brak energii po całym dniu obowiązków i zajęć.
    - Są inne ciekawsze rzeczy do zobaczenia, zrobienia, obejrzenia. np. obejrzenie filmu, czytanie książek( wcześniej za dużo nie czytałem, jednak to się zmieniło i mimo że nie jestem mega czytaczem to raz na miesiąc przeczytam książkę. Dla mnie póki co to sukces, z czasem tempo czytania wzrośnie, wszystko zależy od wolnego czasu i chęci)sprzątanie, uprawianie sportu.
    Wszystko jest ważne, bardzo dużo czynników o tym decyduje. Również jednym z podstawowych czynników jest telewizor. Zabiera on nam bardzo dużo wolnego czasu, który możemy wykorzystać w sposób aktywny. Nauczyć się nowych rzeczy, spędzić czas z rodziną, przyjaciółmi, a najlepiej to jeszcze połączyć z fiszkami.
    Nie rozpisując się dużej. Jest bardzo dużo czynników odbierających chęć nauki i rozwoju. Ja skupiam się jednak na pozytywach i tym co może mi pomóc, nigdy nie miałem do czynienia z fiszkami i chciałbym bardzo wypróbować tę metodę nauki, ponieważ nauka po przez kontakt wzrokowy, różne kolory, karteczki itp. Daje o wiele więcej szans na zapamiętanie słówek i nauki języka niż inne metody.
    Pozdrawiam serdecznie i liczę na zestaw fiszek do aktywnej i ciekawej nauki języka.
    Łukasz (mail: l.dreger3@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  58. Odkładanie nauki na później opanowałam niemal do poziomu mistrzowskiego. A to brakuje czegoś w domu trzeba wybrać se do sklepu, a to kurz jak na złość zebrał się na meblach i rozprasza mnie prosząc 0 nadanie szafkom błysku. Mój nastawiony leniwie umysł podpowiada mi że tylko w ten sposób mogę oczyścić i przygotować umysł. Gdy czas nauki zbliża się niemiłosiernie wiem, że muszę nakarmić psa, kota i leśną wiewiórkę. W sumie można by było nakarmić i biednego sąsiada i wypić z nim piwko żeby nie czuł się odrzucony. Wtedy umysł podpowiada mi że warto się zdrzemnąć, bo zmęczony umysł nie da rady pracować na pełnych obrotach. Konieczny jeszcze pełnowartościowy posiłek i pół godzinki na jego przetrawienie i przyswojenie składników odżywczych. Czasem sobie myślę jaką ogromną skarbnicą jest umysł. Więcej energii przeznaczam na wymyślanie wymówek niż na zwyczajne nauczenie się tego czego unikam!

    kasia2006222@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  59. Chociaż uwielbiam język niemiecki ( tak jak i angielski) to stale odkładam na później próbę całkowitego nauczenia od dechy do dechy czasowników mocnych i nieregularnych - idzie mi to niczym krew z nosa. Choć mam prawie 30 lat i uczę się języka sama dla siebie bo uważam że nigdy nie zaszkodzi. Najczęstszymi wymówkami są oczywiście lenistwo czyli leżenie i bezsensowne wgapianie w powtórki telewizyjne lub serfowanie po fejsie, czasami zmęczenie.

    OdpowiedzUsuń
  60. Jest przebiegła, irytująca i zawsze przychodzi w nieodpowiednim momencie, gdy wszystko już jest gotowe by wreszcie sprostać wyzwaniu.
    Są chęci- to najważniejsze- jest też cel, bo przecież każdy jest kowalem swojego losu...
    To dlaczego się nie udaje? Dlaczego zawsze w drodze do sukcesu staje ONA? Wielokrotne próby zawsze kończą się tak samo-nie wiadomo o czym przed chwilą czytałam...
    Kim jest? To nuda, która zakrada się, gdy nie możesz już patrzeć wciąż tylko w książki.
    Chyba właśnie nadszedł czas, by się jej przeciwstawić!

    OdpowiedzUsuń
  61. Witam :)

    Codziennie rano budzi się mój prokrastynacyjny potworek
    i jak zawsze pomysłów ma pełen worek,
    które w głębi mego serca skutecznie zakorzenia
    i z wielkim sukcesem zamienia mnie w lenia.
    Zanim otworzę swe oczy, po moim łóżku odważnie kroczy
    i zniechęca do wstawania na rzecz błogiego leżakowania.
    Tłumaczę mu, że mam ważne zadania,
    a on oznajmia, że ma dość mojego gderania.
    Bo codziennie tylko obowiązki i praca,
    a to się przecież nikomu nie opłaca.
    Lepiej cały dzień poleniuchować,
    pod poduchę głowę schować
    nikomu drzwi nie otwierać,
    nawet jak się zacznie do zamka dobierać.
    I tak walczymy ze sobą każdego ranka,
    już nie raz poleciała w jego stronę szklanka.
    Cóż tego, że się stłukła, jak efektów nie było,
    jeszcze bardziej potworkowi było miło.
    To gość, który nigdy nie daje za wygrane,
    gdy się doczepi życie jest przechlapane.
    I tak cały dzień marudzi i wmawia mi, że się do niczego nie nadaję,
    a ja jego słówkom niestety się poddaję,
    bo skoro twierdzi, że jestem do niczego,
    to na wartości tracą słowa „dla chcącego nic trudnego”.
    Ciągle słyszę, że nauka jest nudna,
    że jest bez sensu, bo jest taka żmudna,
    że jestem słabo zorganizowana,
    aż w końcu pod jego presją zaczynam się łamać
    i robię wszystko, by on był zadowolony,
    ten potwór w pomysłach niedościgniony.
    Naukę odkładam więc na potem,
    ale za to z wielkim polotem
    zajmuję się rzeczami przyjemnymi
    i z całą pewnością niekłopotliwymi.
    Z piwnicy wyciągam rowery,
    ze znajomymi jeżdżę na wycieczki
    lub chodzę na długie spacery.
    Korzystam z promieni wiosennego słońca
    i leniuchuję bez końca.
    A to jakaś kawka lub lody
    bo przecież potrzebna mi chwila ochłody.
    Innym razem wyjście do kina,
    wszak niezbędna jest rozrywki odrobina.
    Potem mały wyjazd gdzieś za miasto,
    przed wieczorem z przyjaciółką pyszne ciasto.
    Jeszcze posprzątać i zakupy zrobić muszę,
    zanim do nauki ruszę.
    Trzeba też koniecznie zadzwonić do rodziny,
    zaprosić ich na moje urodziny,
    a potem całą noc śnić o prezentach.
    Och! Rano będę rozmarzona, ale wypoczęta.
    Oj, chyba o czymś zapomniałam, przecież cały dzień bumelowałam.
    Piękny prezent prokrastynacyjnemu potworkowi sprawiłam,
    nie macie pojęcia jaka wieczorem była jego mina.
    Ten jego szyderczy uśmiech i ironiczne słowa,
    że jutro naukę zacznę od nowa,
    że w zwlekaniu przecież nie ma nic złego,
    a ile może spotkać człowieka dobrego,
    że w ostatniej chwili zdążę zrobić wszystko.
    Powiedziałam w końcu dość, bo porażka była blisko.
    Ależ potworek był zdziwiony, mega zaskoczony!
    Teraz każdego ranka budzę się bez jego pomocy,
    obrażony gdzieś przepadł, jak wystrzelony z procy.
    A ja codziennie załatwiam najpierw ważne sprawy,
    by móc spokojnie wieczorem napić się zasłużonej kawy.
    Codziennie się motywuję i do nauki mobilizuję.
    Dumnie chodzę z podniesioną głową
    i śmiało podążam za przygodą wciąż nową.
    w której język niemiecki odgrywa wielką rolę,
    uczę się więc go wszędzie, nie tylko w szkole. :)

    Pozdrawiam, mój e-mail: d.laskowska@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  62. Co mnie odciąga od nauki? Kiedy wracam do domu najczęściej przeglądam wiadomości i zaparzam kawę. Później biorę się za szykowanie posiłku a wiadomo,że po nim ktoś musi pozmywać naczynia i najczęściej ten zaszczyt przypada właśnie mnie ;) Oczywiście,że czasem w tym codziennym biegu udaje się znaleźć trochę czasu dla siebie jednak najczęściej wybieram wtedy aktywność fizyczną albo czytanie książki. Natomiast przyznam,że nauka wymaga tu chyba najwięcej samodyscypliny, gdyż bez systematyczności nie wiele da się zdziałać i choć nie zawsze udaję się to dzień w dzień bo zwyczajnie nie ma się to już na to siły to warto iść dalej w zaparte i zmierzać ku celu ;)

    aleksandraesz666@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  63. Jak wygląda Twój potworek prokrastynacyjny – jakie praktyki i wymówki stosujesz by odłożyć naukę na później?

    Mojego potworka prokrastynacyjnego na pierwszy rzut oka w ogóle go nie widać - jakby nie istniał - świetny kamuflaż ;)Mój potworek miewa dwa oblicza. Pierwsze jego oblicze przy bliższym poznaniu wygląda bardzo niewinnie, niczym mały puchaty szczeniaczek, który odciąga moją uwagę od rzeczy/ spraw którymi powinnam się zająć. Kiedy zabieram się za daną czynność, on wkracza do akcji i podpowiada: odłóż to na jutro, przecież jesteś już dzisiaj zmęczona; wiem, że chcesz poświecić na to 10 min codziennie, ale jest już późno i nie będziesz tak wydajna jak jutro o wcześniejszej godzinie, obejrzyj sobie telewizję. Jest też i drugie gorsze oblicze ... i z małego puchatego szczeniaczka zmienia się w groźna bestię, którą potrafiła przejąć kontrolę nade mną, niemal uniemożliwiając mi normalne życie. Ta bestia nie tylko absorbuję Twoją uwagę, ale również podsuwa toksyczne i destrukcyjne myśli tj. nawet jeśli zaczniesz to i tak Ci się nie uda, to nic nie zmieni; nie wysilaj się, lepiej poświeć swój czas i energię mnie, zajmij się czymś (pozornie) przyjemniejszym. Szczeniaczka można poskromić, jednak z bestią trudno wygrać.
    (infinity8@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  64. Mój potworek prokrastynacyjny..
    To myślenie i snucie planów, co zrobie, gdy w końcu opanuje język. Siedze i marnuje czas na szukanie informacji o ciekawych miejscach, tanich sposobach podróżowania, co muszę wziąć ze sobą i jak autostopować.
    Kolejny stworek to twórczość w gotowaniu, piekę, gotuje i kombinuje. Przecież na głodnego nie można się uczyć. Czasem zamiast gotowania wystarczy, że co pół godzinę zrobię sobie herbatkę. Czemu nie? ;)
    Kolejny potwór jest mniej znośny warunki do nauki muszę być super, dobre oświetlenie, duży stół i.. cisza, która jest rzadka w kamienicy. ;]

    OdpowiedzUsuń
  65. Oj, takie fiszki to by mi się przydały. Kocham języki, niemiecki również lubię, ale jakoś nic nie może mnie zmotywować do jego nauki. co do tych potworków, to wydaje mi się, że mam dużo. Ogólnie, bardzo trudno jest mi się zabrać do tej nauki. Jakoś.. jakbym fizycznie nie była do tego zdolna. Bardzo często zdarza mi się odkładać to na ostatnią chwilę, czego potem niezmiernie żałuję.
    Dobra, o czym ja to.. Potworki, tak. Po pierwsze, książki. Zresztą, wszystkie twory fabularne, seriale, filmy. Czasami mam jeszcze dużo czasu i chociaż wiem, że powinnam się uczyć, to bywa silniejsze ode mnie. O pisaniu ze znajomymi i facebooku to już nie ma co wspominać, bo to chyba znają wszyscy. Podobno jestem taką trochę artystką, więc to jest następne: to sobie pogram na którymś z instrumentów, pośpiewam, bo mnie nagle weźmie na ćwiczenie, porysuję,a jak zacznę robić biżuterię, to już przegrałam kilka godzin xD. Co dalej? W momencie, kiedy już zbiorę się ze wszystkim i stwierdzam, że trzeba się ogarnąć, to chcę zrobić wszystko na raz. Przecież muszę posprzątać w pokoju, poskładać ubrania, trochę poćwiczyć fizycznie i.. dopada mnie głód, a przecież na głodnego człowiek się nie nauczy. Na końcu jestem tak zmęczona, że już nie mam siły na nic. Na szczęście, jeśli dopadnie mnie ten nagły zryw pt. "zepnij dupę i rusz się!" to na drugi dzień jestem już pełna energii. Jeśli to nie jest za późno na naukę... :D

    alexkarp54@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  66. Potworek prokrastynacyjny...Mhh myślę, że nie jeden z nas miał z nim już doczynienia. Potrafi on przybierać różnorodną formę, aby tylko "uciszyć" wołanie książek i spowodować, iż nasz mózg znajdzie o wiele ciekawsze zajęcie niż nauka do ważnego egzaminu czy klasówki z matematyki. W moim przypadku potworkiem jest sprzątanie mieszkania. Zwykle zajmuję się myciem podłogi, odkurzaniem czy ścieraniem kurzy kiedy czeka mnie ważna nauka. Podsumowując mieszkanie lśni, a książki płaczą. Lecz czy aby na pewno potworek jest do końca taki straszny? Na pewno sprawia, że w mieszkaniu jest czysto i przyjemnie, a domownicy są zadowoleni! Pozdrawiam :)

    e-mail: roksana273@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  67. Straszliwy ten potwór!!! Oto moje najczęstrze wymówki :P


    -> Już połowa kosza na pranie zapełniona? Nie będę czekała, zrobię pranie już teraz.

    -> Łazienka posprzątana aaaa jeszcze fugi w glazurze szczoteczką do zębów trzeba umyć. Ojej i jeszcze przetrę lustro.

    -> Ojej i jeszcze trzeba wytrzepać dywany...

    -> Dobra uprasuję sobie te ciuchy bo już zupełnie nie mam w co się ubierać.

    -> Chce mi się jeść. Muszę sobie zrobić coś do jedzenia. Ojej nie mam nic w lodówce, no to muszę iść do sklepu na zakupy...

    -> Mam takie niezadbane paznokcie, no muszę je pomalować!

    -> Stosik książek przy łóżku tak przeraźliwie wola. No muszę chociaż jeden rozdział...

    -> Och znowu pieskowi chce się siusiu to ja pójdę.

    -> Tak mnie boli głowa, że nie dam rady a tak się składa, że nie mam w domu żadnych proszków.

    -> O 17 mój ulubiony serial to obejrzę i wracam do nauki (yhy na pewno wrócę). O matko mam takie zaległości? Pół sezonu? Muszę to nadrobić.

    -> Wejdę sobie do Internetu i poćwiczę słówka na internetowej stronie ( czyt. Facebook, Instagram, pudelek) No dobra tylko sprawdzę co na fejsie!

    -> Ok to teraz się położę i pouczę. Mija 5 minut a ja słodko chrapię.

    -> No nie chce mi się, po prostu mi się nie chce. Ale taaaaaaaaaak przepotwornie. Budzę się rano, jest ciemno, zimno, mamo ratunku!

    -> No dobra, może jutro... :P


    e-mail: paulina.kozlowska8@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  68. Mieszkam od roku w Austrii i powinnam uczyć się niemieckiego. Moje wymówki?
    - chce mi się siusiu
    - dziecko chce się bawić
    - trzeba ugotować obiad
    - trzeba posprzątać
    - zgubiłam ulubiony zakreślacz do słówek
    - wmawiam sobie, że na kursie nauka lepiej by mi szła
    - siadam do tłumaczeń tekstów angielskich :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Czy Dr House zdiagnozuje następnego pacjenta, czy Dexter wymierzy "sprawiedliwość" następnej szumowinie, czy Rick z ekipą przetrwają następne dni wśród sztywnych, jakich kolejnych intryg dopuści się Frank Underwood ? Poznanie odpowiedzi na te pytania często, gęsto jest wymówką od nauki. Jednak, żeby nie mieć bardzo dużych wyrzutów sumienia, staram się zagraniczne serie, oglądać w oryginalnym języku, tłumacząc sobie samemu :)


    @ : kokosallegro193@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  70. magdalenaolma95@gmail.com

    Moja wymówka to zawsze brudne mieszkanie, zawsze znajdzie się jakiś kąt, który wymaga wyczyszczenia - jak na złość jest to zawsze ciekawsze od nauki. Siadam i próbuję się uczyć, przeszkadza mi sterta ubrań na krześle - wstaję i sprzątam. Wracam do nauki, kurde - trzeba podlać kwiatki. Kolejne podejście do książek - może zrobię pranie... I tak w kółko, o zgrozo...

    OdpowiedzUsuń
  71. borkowskierwin@gmail.com

    Moją wymówką jest zwyczajowa senność, a że to już dotyczy całego czasu,
    to i odkładam naukę cały czas, krąg się zapętla, więc i wymówka się powtarza.
    Faktycznie jednak już dawno się nie uczyłem, i w kontekście odkładania,
    pewnie mogę powiedzieć, że czekam na moment, w którym sennym nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  72. Mój potworek prokrastynacyjny to Zapalony Czytelnik. Dobra książka zawsze jest dobrą wymówką, żeby nie robić czegoś ważnego.
    niacin@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  73. Muszę wyjść dziś na spacer, bo juro już może nie być pogody i będzie padał deszcz.

    OdpowiedzUsuń
  74. Walczyłam z potworkiem kilka dni. Po nocach często mi się śnił, aż w końcu usiadłam do komputera, by udzielić odpowiedzi. Jak to u mnie zwykle bywa na ostatnią chwilę. Czasami odzywa się do mnie potworek i zniechęca do nauki języków. Atakuje swoimi szponami, gryzie, szczypie, spokoju nie daje, ale ja się nie daję. Silnie z nim walczę i wychodzę z bitew zwycięsko. Potwór szepcze mi do ucha:
    -Idź na spacer, jutro będzie padać, a ty ślęczysz nad książkami.
    -Porozmawiaj jeszcze trochę przez telefon, przecież nie słyszałaś Marty od tygodnia.
    -Masz jeszcze czas, odłóż to na jutro.
    -Po co się uczysz i tak nie zdążysz.
    -To co masz zrobić dziś, zrób jutro.
    -Raz się żyje, odłóż naukę na bok.
    -Idź na imprezę, zaproszeń się nie odrzuca.

    Lista jest niestety długa. Walczę z potworkiem, boksuję, gdy mnie tylko atakuje.. Przyznam jednak szczerze, że nie z każdej bitwy wychodzę zwycięsko. :(
    m1hanna@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  75. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  76. Moją okolicę zamieszkuje kilka potworków. Pierwszy z nich to Czyścioch - namawia mnie do sprzątania całego mieszkania, kolejny to Łakomczuch - zmusza mnie do obiadu gotowania. Kolejne to Pieszczoch i Plociuch - przypominają, że dawno nie dzwoniłam do swoich przyjaciół. Jest jeszcze jeden, najmniejszy, ale najskuteczniejszy Necik - regularnie przypomina o tym, by sprawdzić, co słychać w czeluściach Internetu :)

    OdpowiedzUsuń
  77. Ja zawsze uczyłam się języków za pomocą fiszek i dla mnie nie ma lepszej metody :) ale to już zależy od osoby - każdy woli co innego.

    OdpowiedzUsuń
  78. fiszki faktycznie są bardzo pomocne w nauce i sama stosuję je jako dodatek do mojego kursu w lincolnie, zajęcia bardzo dużo mi dają i faktycznie widzę u siebie postępy a na początku było ciężko bo nauka w szkole zbudowała mi sporą barierę językową, na szczęście w lincolnie udało mi się to w końcu przełamać i teraz spokojnie mogę też porozmawiać z obcokrajowcami a nawet zastanawiam się nad wyjazdem nad zagraniczna wymianę studencką do tego świetną mają lokalizację i po uczelni miałam na zajęcia dosłownie rzut beretem :)

    OdpowiedzUsuń
  79. Faktycznie fiszki to super sposób na naukę języków sam chętnie z nich korzystam.

    OdpowiedzUsuń
  80. A ja ostatnio odkryłam fiszki z piosenek. I namiętnie się uczę niemieckiego :D kiedyś myślałam, że nigdy nie polubię tego języka a z piosenek jakoś mi wchodzi to to do głowy :D Dzięki za super posta! Wiele przydatnych rad :D

    OdpowiedzUsuń
  81. fiszki są super! ucze się z nich w domu. korzystamy tez z nich na zajęciach w Lincolnie w Krakowie. Każda forma nauki która nie nudzi jest na plus :) W tej szkole nauczyłam się jeszcz np korzystać z artykułów z gazet - wyłapuje się ciekawe słownictwo. Tylko ze jednak dobrze jest zwłaszcza na poczatku jak robi sie to z native speakerem, zawsze moze poprawić i coś doradzić.

    OdpowiedzUsuń
  82. Ja często uczę się z fiszek. Mnie znacznie ułatwiają naukę i zapamiętywanie. Mam mnóstwo takich fiszek :D

    OdpowiedzUsuń
  83. Ja uwielbiam fiszki w telefonie, zawsze się uczę w drodze do pracy. :) BTW... podziwiam twoje zainteresowania i znajomość języków! :O Prawdziwy człowiek renesansu! :)

    OdpowiedzUsuń
  84. Wow, Twoja wszechstronna wiedza jest niesamowita. Bardzo zainteresowała mnie część o prokrastynacji - też czasem w nią popadam i staram się eliminować ten niefajny nawyk. Twój tekst zmotywował mnie do odkopania moich starych fiszek. :)

    OdpowiedzUsuń
  85. Bardzo wartościowy, obszerny wpis. Pomysł ze smyczą doczepianą do telefonu jest rewelacyjny! Przynajmniej odpadnie wymówka, że się "zapomniało". :) Twój blog daje wiele dobrego osobom, które chcą same uczyć się języków, jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  86. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  87. Kiedyś jakoś nie korzystałam z fiszek, ale odkąd je poznałam to faktycznie potrafią być bardzo przydatne. Dlatego ja również z miłą chęcią używam je jako dodatek do moich audio kursów z niemieckiego https://www.jezykiobce.pl/s/108/audio-kursy-do-niemieckiego gdzie na dobrą sprawę w taki sposób się uczę od pewnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  88. Umiejętności ortograficzne są istotną częścią naszego życia - musimy więc ciągle się ulepszać i być gotowym na wyzwania nauki. Nasza strona pozwoli ci ulepszyć swoje umiejętności oraz być top jeśli chodzi o ortografię! Sprawdź https://dyktanda.pl/

    OdpowiedzUsuń
  89. Od okularów korekcyjnych aż po soczewki kontaktowe! Badanie wzroku totalnie za darmo! Daj szansę optyk zamość a uzyszkasz najlepsze możliwe efekty! Akcesoria okularowe w naszym salonie to jedna z najlepszych ofert na rynku!

    Moja strona : badanie wzroku zamoϾ

    OdpowiedzUsuń
  90. Świetna sprawa! Pamiętajmy że do każdej nauki potrzebna jest koncentracja którą możemy uzyskać dzięki: modafinil apteka online

    OdpowiedzUsuń
  91. Czy będzie wpis o nauce przez Google Classroom?

    OdpowiedzUsuń
  92. To mój ulubiony sposób na tłumaczenie i naukę słówek

    OdpowiedzUsuń
  93. Jasne, też z tego korzystam:) Na stronie https://jntutorpro.pl znalazłem też świetne kursy angielskiego, najlepiej postawić na naukę online.

    OdpowiedzUsuń
  94. Obecnie znajomość przynajmniej dwóch języków to podstawa, która jest wymagana w większości firm. Jeżeli chcecie w szybki sposób nauczyć się jeżyka obcego, to polecam Wam szkołę języków obcych - https://lincoln.edu.pl/krakow/centrum/.

    OdpowiedzUsuń
  95. Bardzo ciekawy wpis. Zgadzam się z tym, ze nie ma żadnej unikalnej metody na skuteczna naukę języka. Uważam, że to zależy przede wszystkim od chęci do nauki, a także od kursów albo korepetytora. Lubisz oglądać swój ulubiony serial albo słuchać jakiś zespół muzyczny? Ktoś co ma nas zachęcić do nauki języka obcego. Ja byłem zawsze ciekaw jak brzmi mój ulubiony serial bez dubbingu. Byłem ciekaw jak brzmi oryginalny lektor, ale z początku ciężko mi było zrozumieć ich unikalny akcent. Gdy znalazłem dość ciekawy kurs online na questfe pl. Dzięki temu z biegiem czasu zaczynałem rozumieć angielski, a także przyzwyczaiłem się do ich akcentu. Warto moim zdaniem próbować różnych metod. :)

    OdpowiedzUsuń
  96. Fiszki zawsze dobrze działały i często zalecam klientom ich używanie ale wg nas najlepiej tworzyć je sobie pod swój poziom oraz ze słowami z którymi najczęściej mamy problem - działa cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  97. Mam takie same fiszki w języku angielskim.

    OdpowiedzUsuń
  98. Nauka języków obcych to świetny ruch i warto w tej kwestii pomyśleć o szkole językowej.

    OdpowiedzUsuń