Witaj!

Język angielski - moja historia

Post na prośbę Ksy z Eksperymentu Językowego.

Język angielski - moja historia

O języku angielskim rzadko wspominam. Wynika to z tego, żę językiem tym posługuję się najdłużej i używam swobodnie na codzień.

digitaldesktopwallpaper.com
Język angielski od zawsze był obecny w moim życiu. Właściwie od samego początku. Osłuchiwałam się z nim będąc jeszcze w brzuchu mojej mamy (zna go doskonale). Zawsze słyszałam go w domu, mówiony na żywo, w filmach (bez napisów). Sam się układał w głowie.
Właściwie nigdy jako tako nie uczyłam się go. Wprawdzie przed maturą sięgnęłam po jakieś podręczniki, (przerobiłam wtedy samouczek do języka angielskiego poziom podstawowy i zaawansowany Wiedzy Powszechnej). Później dalej nie uczyłam się go. Po prostu zbierałam przez całe życie jakieś nowe słowa- tu jedno, tam dwa itd.
Na półce stoją podręczniki do angielskiego ogólnie, do gramatyki, do CPE itp. i czekają zakurzone cierpliwie. Kilka razy w życiu rozpoczynałam przygotowania do certyfikatu, ale nie potrafię i nieszczególnie lubię uczyć się języka angielskiego...więc nigdy zbyt długo nauki nie kontynuowałam. Kiedyś przyjdzie na to jeszcze czas.. może..

Angielski nabrał tempa po wyjeździe do Włoch. Z początku nie znałam ani słowa po włosku więc komunikowałam się wyłącznie po angielsku. Poznając włoski zaprzestałam mówienia po angielsku. Rok później wyjechałam do Grecji, gdzie spotkać można ludzi z całego świata zatem nawet znając świetnie grecki i tak praktycznie nadarza się wiele okazji do używania angielskiego. (Przez dwa pierwsze lata małżeństwa z mężem komunikowaliśmy się wyłącznie po angielsku)
Telewizja jest po angielsku z greckimi napisami. Tv bez dubbingu to prawdziwe dobrodziejstwo dla mojego angielskiego.
Od przyjazdu do Grecji przeczytałam wiele książek po angielsku. Te są bardzo łatwo dostępne w tutejszych księgarniach.
Internet przeszukuję właściwie też zawsze w pierwszej kolejności po angielsku z uwagi na bogactwo różnorodności informacji w tym języku.

Wykonałam w życiu kilka (mniej lub bardziej udanych) tłumaczeń tekstów specjalistycznych (w zakresie sztuki ). Poszukując informacji wszelkiego rodzaju napotykając nieznajome słowa często sprawdzam ich znaczenie; sprawdzam słowa  z tekstów piosenek, których nie znam;  i tak całe życie zbieram ten angielski..

Na ile go umiem? hmmm..liczba znajomych mi słów- bardzo rozległa czasem dotyczy nawet bardzo specjalistycznych dziedzin. Oglądając filmy i czytając książki odczuwam ten język zupełnie naturalnie. W pewnym sensie w moim odczuciu on jest moim drugim naturalnym językiem.

Gramatyka - ekhm jakby to powiedzieć - teorię gramatyki niby znam, ale nie zawsze stosuję :P to się właściwie wytworzyło samo.. jeśli rozmawiam z kimś kto angielski zna świetnie bądź jest to jego pierwszy język, wtedy staram się mówić poprawnie i nawet pozwalam sobie na używanie bardziej wymyślnego słownictwa czy struktur.. jeśli rozmawiam z kimś kto widzę, że nie zna angielskiego zbyt dobrze, wtedy przechodzę na jego tryb i powielam jego błędy, aby mnie po prostu rozumiał.. mimo, że czasem to co mówi nie znaczy wcale tego co ma na myśli, ale go nie poprawiam tylko powielam błąd, nie jest kulturalnie kogoś ciągle poprawiać, zwłaszcza jeśli go się zbyt dobrze nie zna..
Moja gramatyka domaga się wykonania wielu ćwiczeń. Powinna być już bardzo elegancka a styl akademicki, ale tego jednak bez podręczników nie da się dokonać.

Podsumowując mój angielski jest mi bardzo przyjazny, tyle że nie skupiam się w szybkich wypowiedziach i tekstach na 100% prawidłowości gramatyki, choć ta i tak ogólnie jest prawidłowa.

Nigdy właściwie nie uczyłam się angielskiego. Od zawsze był w domu. Na pewien sposób mam go we krwi, choc nie dorastałam w środowisku stricte anglojęzycznym. Tyle małoskromnie o mojej przygodzie z angielskim :P

Niestety odnośnie nauki tego języka pod kątem jego specyfiki nie jestem w stanie nikomu niczego doradzić.
Nie wiem jak to jest się go uczyć... ale nie wyobrażam sobie go nie znać. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Prześlij komentarz

28 Komentarze

  1. Dziękuję za wpis :)
    Kurczę, mogę Ci tylko pozazdrościć, że miałaś z nim kontakt od dziecka, to wiele ułatwia :) Ja muszę z nim powalczyć :) no ale nie ma rzeczy niemożliwych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Angielski.. hmm. wedlug mnie to najlatwiejszy jezyk. A wiecie dlaczego?
    otoz nie ze wzgledu na gramatyke i rozbudowanie czasow,bo troche ich jest. Ale dzieki temu ze w dzisiejszych czasach mozna go spotkac wlasciwie na kazdym kroku ( instrukcje,filmy,anglojezyczne nazwy produktow i wiele innych....) jego nauka toczy sie sama. Ja sam zaczalem sie go uczyc w wieku 10 lat. Przez cala podstawowke bardzo malo sie nauczylem, ale wiem ze ten okres mial duzy wplyw na moja wymowe. Gdy poszedlem do gimnazjum zaczalem wiecej sluchac muzyki. Byla to muzyka amerykanska,a co za tym idzie w jezyku angielskim. Duzo sie nauczylem z samej muzyki i do teraz sie z niej ucze. Filmy-ogladajac filmy z napisami polskimi na poczatku bardzo duzo mi dawalo. Znajac juz podstawy tego jezyka praktycznie z filmu na film wylapywalem coraz wiecej slownictwa i zwrotow. Gry- zawsze lubilem gry komputerowe i sadze ze najwiekszy wplyw na moj angielski mialy takie gry jak cala seria GTA,gdzie bacznie ogladalem kazdy filmik i wsluchiwalem sie w sens wypowiedzi, jak i zarowno gra NBA, przy ktorej wsluchiwalem sie (w sumie to do tej pory sie wsluchuje) w wypowiedzi komentatorow. Gramatyki uczylem sie na lekcjach. W domu bardzo rzadko zagladam do ksiazki od angielskiego. Poprostu wole obejrzeć film,zagrac w gre czy przeczytac wpis na byle jakim blogu albo posluchac muzyki. Takze zachecam moli ksiazkowych do sprobowania czegos innego :) Owszem.. opanowanie podstaw jezyka uwazam za KONIECZNE przy pomocy ksiazki!!! Sam uczac sie teraz jezyka chinskiego i niemieckiego od podstaw od pol roku uwazam, ze bez ksiazek nie dalbym rady opanowac podstaw, bo podstawy to zarowno podstawowe zwroty i slownictwo jak i podstawy zasad gramatyki. Dlatego zawsze wychodze z zalozenia ze na poczatku pod gorke, a pozniej to juz tylko z gorki... Czyli przez pierwszy rok, moze dwa bede uczyl sie z ksiazka duzo(pozniej zapewne tez bo marze o studiach na wydziale sinologii), ale jesli chodzi o niemiecki to zapewne poprzestane na filmach,komiksach (muzyki niemieckiej nie aprobuje i tu juz chyba kazdy sie domysla dlaczego:) albo wyjasnie.. jak slysze ten twardy jezyk w muzyce to mnie krew zalewa :) moi koledzy czesto mowia ze ten jezyk jest typowo "do zabijania" hehe. przyklladowo gdy ktos by mi powiedzial kiedys jak jeszcze nie wiedzialem co to znaczy "ich liebe dich" to pomyslalbym ze na mnie bluzga:) ) Do ksiazki zapewne tez siegne czasami zeby posilic sie gramatycznie i ortograficznie, tak jak to robie teraz z angielskim. A wracajac do glownego watku-angielskiego, to polecam chat z obcokrajowcami :) ja osobiscie conajmniej 5 razy w tygodniu pisze z obcokrajowcami po angielsku i to nawet nie dlugo, bo z 15 minut to max :)

    takze polecam ksiazkowcom wyprobowanie czegos innego. :)

    a pania Ev pozdrawiam bo ma duzy wplyw na tok mojej nauki, jest tak jakby moja inspiracja :D

    Szymon

    OdpowiedzUsuń
  3. Również jest i moją inspiracją :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no to widze ze autorytet sie rodzi. hehehe :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Już się narodził ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. witaj :)
    jako, że niedawno rozpoczęłam naukę j. włoskiego, zainteresowała mnie temtyka sposobu nauki języków obcych. w ten sposób trafiłam na Twojego bloga, który bardzo mnie zainteresował. Podziwiam Twoje samozaparcie i chęć doskonalenia się. Czytając post o tym, aby słówka same wpływały do mózgu, bardzo sie zdziwiłam! czy to mozliwe, aby nauczyc sie ich, nie wkuwając? hmmm, chyba nie w moim przypadku, ale dzięki twoim wskazówkom postanowiłam pożadnie wziąc sie za naukę j.ang i włoskiego, a w wakacje powtórze takze to, co umiem z niemieckiego. Jednak Twoje rady pomgły mi jeszcze w jednym: nie bac sie swoich marzen i uparcie dążyc do celu :)
    w wolnej chwili zapraszam do podczytywania mojego bloga, na którym bede zamieszczac swoje opowiadania, wiersze, felietony, ale takze i osobiste refleksje :)
    dziekuję, że jestes! oby więcej takich osób :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ksy- prosze :)i dzieki za kompementy

    Szymon - trudno sιe z Toba nie zgodzic. Jesli sie zacznie nauke jezyka angielskiego to on rzeczywiscie poprzez swoja swiatowa wszechobecnosc w pewnym momencie sam z siebie zaczyna wchodzic do glowy. Oboje uczylismy sie go majac jakies podstawy a pozniej juz po prostu korzystajac z niego i zbierajac po slowie z roznych miejsc.
    O tym ,ze uczysz sie chinskiego juz wiem, ale i niemieckiego? hehe to jakas dziwna ale chyba popularna kombinacja - chinski+niemiecki. Moge spytac co wplynelo na Twoja decyzje o nauce wlasnie tego jezyka?
    i dzieki za mile slowa i nie "pani" tylko samo Ev ;)
    Pozdrawiam!

    Nalesnikowa- milo, ze zajrzalas do mnie na bloga :) Czy mozna nie wkuwac slowek? ja juz nie potrafie sie zmusic do wkuwania.. ile razy probuje tyle razy rezygnuje po trzech pierwszych slowkach, moj mozg juz nie potrafi sie skoncentrowac tak bardzo.. nie potrafi albo sie leni..:P wiele osob glosi, ze warto wkuwac bo to efektywniejsze i szybszy postep w nauce, ale i jeszcze wiecej osob uczacych sie ta metoda rezygnuje na samym poczatku nauki. Ja nie skupiam sie na tym ile czasu zajmie mi opanowanie jezyka. Obchodzi mnie, żeby nauka jezyka mnie nie meczyla, nie odpychala i zebym na koncu na prawde sie go nauczyla i nigdy nie przestawala pozniej z niego korzystac, zeby po prostu obcy jezyk byl obecny codziennie w moim zyciu. Korzystajac z jezyka i uczac sie go powoli w efekcie uczy sie wg. moich obserwacji mimo wszystko szybciej i efektywniej - naturalnie. Do tego w metodzie shadowing nie ma wkuwania, jest sluchanie i powtarzanie, ale slowa i tak sie zapamietuje. W chwili obecnej podziwiam ludzi, ktorzy potrafia sie zmusic do wkuwania :D
    Dzieki za cieple slowa i za zaproszenie,chetnie do Ciebie zajrze :)

    i tak zbiorowo do wszystkich komentatorów ( w tym rowniez "anonimowego" ) juz nie komplementujcie mnie az tak bardzo;) Ciesze sie, ze to co pisze moze sie komus przydac. Dla mnie jedna z najwiekszych motywacji jest mozliwosc podzielenia sie przemysleniami, wrazeniami z innymi. To bardzo poszerza horyzonty. Dlatego wielkie dzieki, bo wiele rzeczy ktore pojawiaja sie w komentarzach czy mailach do mnie daje mi sporo do przemyslenia i tworzy takie mile uczucie, ze nie jestem sama w tym co robie. A jak sie jest w wiekszej grupie to zawsze razniej i radosniej :) Jeszcze raz dzieki!

    OdpowiedzUsuń
  8. no w grupie zawsze lepiej.. jak to glosi slynny napis w serialowym kiblu swiata wedlug kiepskich: "w kupie sila". :)

    niemiecki? no szkola wplynela na to ze zaczalem sie go uczyc bo w szkole go ucza,to korzystam:D

    chinski: bo polecil mi go pewien doswiadczony biznesowo czlowiek, ktory wie co oplacalne w dzisiejszych czasach. przez pierwszy miesiac zaczalem sie go uczyc bardziej z mysla o przyszlosci i sie troche zmuszalem. potem jak poznalem chinczykow i poczytalem o ich kulturze to dla przyjemnosci i tak jest do teraz :) tzn tez chce zwiazac z nim przyszlosc bo jak juz wspomnialem Ci na Facebooku to chce zostac tlumaczem przysieglym:)

    OdpowiedzUsuń
  9. aha i ten monte 120 to ja-Szymon :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam ponownie Ev! ; )
    Jak zwykle porządny tekst ;p
    Poruszyłaś tutaj bardzo ważną sprawę jaką jest obcowanie z danym językiem od najmłodszych lat. Rodzice powinni o to zadbać i postarać się aby dzieci przynajmniej trochę osłuchały się języka obcego w dzieciństwie. Ogólnie młodzież podchodzi do języków obcych sceptycznie. Twierdzą, że im to nie jest potrzebne. Zazwyczaj jednak w pewnym wieku młodzi ludzie otrząsają się i nadrabiają to wszystko. Nie dążę jednak do tego a mianowicie do wkładu rodziców w naukę języka. Moim zdaniem dzieci ludzi, którzy znają jakikolwiek język są motywowani do tego aby własnie się za niego zabrać. Mają, że tak ujmę "autorytet językowy" w rodzicach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ciekawy wpis, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. racja, angielski jest dość prostym językiem jednak jakoś trudno nauczyć się go osobom, które już są trochę starsze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam serdecznie,
    Bardzo ładny blog. Zapraszam również na mój www.angielskina5.pl - blog dla nauczycieli i uczniów oraz miłośników języka angielskiego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny artykuł i potwierdza tezę, że czym skorupka za młodu... Znam native speakera, który uczy w Polsce, ma żonę Polkę i 7- letniego syna. Matka mówi do niego po polsku, on tylko po angielsku i dziecko swobodnie porozumiewa się w obu językach.

    OdpowiedzUsuń
  15. wiesz ja też zaczynam prowadzić bloga i chciałabym abyś podpowiedziała kilka tematów o którytch moge napisać na swoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi się również wydaje, że język angielski jest obok hiszpańskiego jednym z najłatwiejszych

    OdpowiedzUsuń
  17. A moim zdaniem, język angielski jest najłatwiejszy.
    Hiszpański też nie jest trudnym językiem, jednak
    angielski moim zdaniem wygrywa:) Fajny blog:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardziej by mi się spodobała ta historia poprawnie opisana w języku angielskim także czekam na tłumaczenie. Byłoby to większą inspiracją dla osób chcących się nauczyć języka angielskiego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Każdy język będzie łatwy jeśli na co dzień ma się z nim kontakt. Zgadzam się się z tym, że dziś łatwiej nauczyć się języka angielskiego, gdy wokół otaczają nas angielskie nazwy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdecydowanie najwięcej człowiek się uczy w czasie oglądania filmów i słuchania radia. Super sprawa, sama się tak uczyłam. I tak na prawdę dalej uczę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja osobiście uwielbiam język angielski.. I zawsze też chętnie się go uczyłem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja gdy wyjechałem do USA za pracą ogromny problem sprawił mi język angielski. Znajomi w pracy właśnie mi śpiewali "Sto lat sto lat" oczywiście po angielsku. A ja stałem jak głupi nie wiedząc o co im chodzi. Nie znałem wtedy angielskiego odpowiednika ani dobrze angielskiego. Ale po tej sytuacji postanowiłem skorzystać z kursu online na questfe pl. Już więcej mnie nie zaskoczyli. :) Ale miło wspominam te wydarzenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszechobecna globalizacja sprawia, że brak znajomości języka angielskiego utrudnia nam codzienne życie, ale to tylko jeden z powodów, dla których warto zdecydować się na nadrobienie zaległości w posługiwaniu się tym językiem. Artykuł dostępny na stronie https://bamboolanguageschool.pl/dlaczego-warto-uczyc-sie-jezyka-angielskiego/ odpowie wam na pytanie, dlaczego warto zdecydować się na profesjonalny kurs językowy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dla wielu osób wymówką do zaprzestania nauki języków obcych jest brak czasu na szkoły językowe, a przecież można uczyć się za pośrednictwem kursów online, które są również bardzo efektywne.

    OdpowiedzUsuń
  25. Uważam, że niezależnie od wieku warto się uczyć języków obcych. A możliwości w dzisiejszych czasach jest naprawdę dużo :)

    OdpowiedzUsuń