Witaj!

"The Polyglot Project" oraz Jakich jezykow powinnismy sie uczyc.



The Polyglot Project ( dostepny do pobrania zupelnie za darmo i legalnie tu. )
Wczoraj przypadkowo natknelam sie w internecie na ebooka
Jest to zbior wypowiedzi poliglotow, ktorzy opisuja w jaki sposób zdobyli biegłość w posługiwaniu się kilkoma językami oraz jak ta biegłość zmieniła ich życie.
Ta pozycja uswiadomila mi, ze nie jestem jedyna tego rodzaju wariatka na swiecie.
Podobnie jak w historii wielu osob, ktore wzięły udział w The Polyglot Project, czesto czulam sie wyobcowana, nie znalam nikogo kto w takim samym stopniu podzielalby moja fascynacje jezykami. Czesto spotykalam sie z "krzywymi spojrzeniami", sama wlasciwie nie wiem czemu, z brakiem wiary w moje mozliwosci. Predko uswiadomilam sobie i swiatu, ze wiem ze moge i nikt nie moze miec wplywu na moje fascynacje, hobby, na to ktorego jezyka powinnam sie uczyc. Wielokrotnie slyszalam - "Na co Ci chinski? Po co Ci hiszpanski? Zainwestuj swoj czas i energie w angielski, to jest wazny i przydatny
jezyk, zostan nauczycielka angielskiego." 
I owszem te komentarze na jakis czas odwiodly mnie od nauki jezykow, wlasciwie na mniej wiecej 3 lata. Z poczatku po dlugiej wewnetrznej walce poddalam sie i pomyslalam, ze wlasciwie jest sens osiagnac perfekcje w angielskim i pozniej myslec co dalej. Zaczelam przygotowania do egzaminow. Uczylam sie przez kilka tygodni bardzo intensywnie, ale w glebi duszy tesknilam za innymi jezykami.. W nauce jezyka angielskiego nie odnajdywalam przyjemnosci. Szybko zniechecilam sie i w efekcie porzucilam angielski i wszystko inne.
Czemu? Przeciez jezyk angielski od zawsze byl obecny w moim zyciu. W pewnym sensie odbieram go jak drugi naturalny jezyk. Nieustannie go slyszalam ( moja mama jest anglistka ). Chce go znac perfekcyjnie. Chce zdac egzamin. W czym wiec problem?
Czemu zniechecilam sie tak bardzo, ze porzucilam nauke jezykow w ogole, na niemal 3 lata??
Odpowiedz jest prosta, bo w mojej nauce nie bylo przyjemnosci. Nie uczylam sie dla siebie, ale dla otoczenia. Teraz strasznie zaluje tego straconego czasu, ale nie moge na to juz nic poradzic, jedynie zadbac o to aby nauka byla w mojej teraznieszosci codziennoscia, rutyna. Gdybym byla wtedy uczyla sie tego czego chcialam - hiszpanskiego i angielskiego, prawdopodobnie teraz trzymalabym w rekach dwa wspaniale certyfikaty potwierdzajace moja znajomosc tych jezykow. Ale odrzucajac pod presja otoczenia to co kocham, cala nauka stracila magie... bo nie robilam tego dla siebie.
   Kierujac sie przy wyborze jezyka obcego, ktory chcemy poznac, kierujmy sie soba a nie tym co mysla inni. Jest wiele powodow dla ktorych czlowiek podejmuje wyzwanie poznania nowego jezyka: należą do nich ciekawosc, chęc wyjazdu do innego kraju, nowy jezyk jako inwestycja, dla lepszej kariery zawodowej itp.
Punktem pierwszym jest uswiadomienie sobie przyczyny z jakiej chcemy sie uczyc jezyka. Po co nam to? I nie istnieje tu zla odpowiedz. Wazne, ze to my sami swiadomie decydujemy sie na nauke, bo tego chcemy. Np. mam ochote nauczyc sie jezyka japonskiego, tylko i wylacznie dlatego, ze lubie mange. Nie ma zadnego innego powodu. Podoba mi sie jego egzotycznosc i brzmienie. Nie mam pojecia czy kiedykolwiek w zyciu bede miala okazje wykorzystac znajomosc tego jezyka. I teraz cala rodzina i znajomi staja mi na przeciw i tlumacza- po co Ci japonski?? nie trac czasu i energii na cos tak nieprzydatnego. Naucz sie lepiej francuskiego. No i mnie tak przekonuja i przekonuja i niestety.. lamie sie. Zaczynam sie uczyc francuskiego. Ale jakby z poczuciem przymuszenia. Po krotkim czasie porzucam pomysl nauki jezykow obcych w ogole, jestem zmeczona, zirytowana francuskim. Bardzo zniechecona.( Cala irytacja, tak naprawde nie ma wiele wspolnego z francuskim samym w sobie, ale z faktem, ze wewnetrznie podswiadomie sie przed nim blokuje, bo mam w sobie ten zal, ze chcialam sie poswiecic jezykowi japonskiemu). W efekcie czas mija, miesiace, lata i nie umiem ani japonskiego ani francuskiego. Gdybym sie nie zlamala to znalabym japonski.. a tak nie umiem nic.. czy znajomosc jakiegos jezyka kiedykolwiek komus zaszkodzila?? ( ja- w historii to przykladowa sytuacja, w rzeczywistosci nigdy nie fascynowalam sie jezykiem japonskim).
Do czego daze - jesli decyduje sie na nauke wiem, ze nie mogę poddać się presji otoczenia, pozostaje mi tylko trwać niezachwianie w tym co sobie postanowiłam, bez względu czy otoczenie mnie wspiera i rozumie.
Kazdy powod do nauki jezyka jest dobry, wazne by nie zmienic swojej decyzji pod czyims wplywem bo to doprowadzi do porazki. Wazne by wierzyć w siebie nawet gdy inni nie wierzą w nas. Ważne by pamiętać, że uczymy się dla siebie, dlatego że sami tego chcemy, a nie dlatego że ktoś od nas tego wymaga. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Prześlij komentarz

10 Komentarze

  1. Świetny wpis! I w ogóle fajny blog, ciekawa tematyka, będę śledził na bieżąco :-) musimy być wytrwali w nauce języków i nie możemy się zrażać komentarzami wokół ;) dobrze jest robić, to co się lubi, bo wtedy efektywność jest o niebo większa. Pozdrawiam i życzę powodzenia w tworzeniu bloga i w nauce. Zapraszam też na http://istotaszara.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje bardzo za mily komentarz oraz za zaproszenie na Twojego bloga. Rowniez pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. The Polyglot Project jest naprawdę świetny. Ale to raczej bardzo subiektywne odczucie... bo też jestem w tej książce. Ale nie ja, mój były chłopak. I am the reason to learnin' polish. Brzmi nieźle, co?
    Ale sam projekt jest godny uwagi :) swoją drogą - ciekawy blog. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no proszę, fajnie "znać" kogoś kto się w tej publikacji pojawił :) Dzieki za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały wpis. Niedawno spotkałam się właśnie z niezrozumieniem, ale się nie poddam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziekuje :) Nie zrazaj sie. Nikt po za Toba nie musi podzielac Twojej opinii o nauce danego jezyka, nikt nie musi tego rozumiec, nikt nie musi w Ciebie wierzyc, po za Toba sama, to wystarczy by sobie poradzic :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy blog i interesujący wpis. Pogląd na naukę języków podzielam połowicznie. Sama jestem świeżo upieczonym lic. j. angielskiego, a kierunek wybrałam z rozsądku. Nie żałuję decyzji, choć na studiach bardzo często się męczę... Żałuję z kolei, że czasu nie wykorzystałam bardziej produktywnie. A mogłam do tej pory opanować hiszpański... popieram ustawianie sobie niektórych poprzeczek ze względu na przydatność (smutna rzeczywistość często nas zmusza do wielu rzeczy). Krzyczę jednak głośno TAK, gdy ktoś traktuje jakikolwiek język i przede wszystkim NAUKĘ jako swoją pasję. Czemu nikt nie kwestionuje oglądania filmów jako hobby? Nota bene - sama kocham kino. No cóż, wszystko się sprowadza do klasycznego schematu ulegania presji otoczenia, czyż nie? Ach ten nasz pokręcony i namolny świat. Będę tu regularnie zaglądać i już na wstępie życzę autorce wytrwałości :) P.S. Dzięki wielkie za inspirację i motywację do nauki. Powodzenia ;)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Masz jeszcze dużo czasu, żeby nauczyć się czego tylko chcesz. Każdy w pewnym momencie dochodzi do punktu 'przebudzenia', zauważa że czas który minął mógł wykorzystać na naukę czegoś pożytecznego i gdyby zabrał się za nią kiedy mógł to do dziś już by tyle umiał.. to dobry start do świadomego zarządzania czasem. Dobra lekcja. Nie ma co żałować czasu, który przeminął. Jak widzisz czas się nie zatrzymuje. Dlatego choćby małymi kroczkami zacznij realizować swoje marzenia a za kolejnych kilka miesięcy, lat nie będziesz w ten sam sposób spoglądać z żalem w przeszłość. Ja też sobie czasem myślałam w ten sposób.. zanim założyłam rodzinę miałam tyle wolnego czasu, tylko go wystarczająco nie ceniłam, żeby wykorzystać maksymalnie, ale wiesz.. paradoksalnie właśnie, im więcej mamy obowiązków tym łatwiej o lepszą organizację i znalezienie czasu na wszystko. Dlatego trzymam kciuki za Ciebie i spełnianie Twoich marzeń! :)

      Usuń
  8. Dziękuję ci Ev za ten wpis. Ebooka dopiero sciągnęłam ale przejrzę na pewno. W pewien sposób twój wpis upewnił mnie w moich ostatnich przemyśleniach, że języki to coś co mnie interesuje i powinnam skupić się na nich bo lubię się ich uczyć. Do któregoś momentu miałam do siebie pretensje, że jeszcze nie opanowałam porządnie angielskiego a już mi w głowie uczenie się hiszpańskiego. Jeszcze nawet płynnie nie mówię po hiszpansku a już mnie ciągnie do holenderskiego. Po trzech lekcjach holenderskiego widzę tak wiele podobieństw do niemieckiego że aż nabrałam ochoty na niemiecki. I w tych wszystkich fascynacjach zachowuję się jak sroka co łapie pięć rzeczy za ogon. Tak jak piszesz, mam jeszcze dużo czasu żeby nauczyć się ich wszystkich ;) A ostatnio żeby się zmotywować do systematycznej nauki i pozostać w "językowej formie" zaczęłam pisać bloga.
    Zapraszam na hiszpańskiincydentalnie.blogspot.com

    PS: Dziękuję za umieszczenie linku do filmów z Mickey po hiszpańsku. Nie ukrywam, że uwielbiam oglądać bajki w tym języku i wcale się tego nie wstydzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. wow, w końcu trafiłam do "swoich"!!!!

    OdpowiedzUsuń